Tragedia w Łyszkowicach rozegrała się w sobotę, po godz. 15. Ojciec 4-latka wykonywał właśnie prace ziemne, używając koparki. Malec towarzyszył tacie w pojeździe. Z nieznanych jeszcze przyczyn, dziecko w pewnym momencie wypadło z koparki. 4-latka nie udało się uratować.
O godzinie 15.37 służby ratunkowe otrzymały zgłoszenie o 4-letnim chłopcu, na którego najechała koparka. Z nieoficjalnych informacji wynika, że koparkę prowadził pijany ojciec dziecka.
W Łyszkowicach, liczącej ponad 1.000 mieszkańców dużej wsi na skraju powiatu łowickiego, ci, którzy słyszeli o tragedii przy ulicy Targowej, są w szoku.
– Nie chce się wierzyć, taka rodzina, na dorobku, i taka niewyobrażalna tragedia. Po pijanemu przejechał? Panie, co to za głupoty! Znam ojca twego dzieciaka, świetny gość… – sprzedawczyni w markecie spożywczym przy ulicy Targowej nie chce rozmawiać, jest wyraźnie poruszona.
Na rozmowę nie godzą się również zebrani przy posesji, gdzie w głębi podwórka zginął chłopiec. Proszą o uszanowanie uczuć rodziny i zamykają bramę.
AKTUALIZACJA: Jak ustaliliśmy, 36-letni ojciec chłopca wsiadł do koparko-ładowarki i zamierzał wykonywać prace porządkowe na posesji. W tym czasie na podwórku bawił się jego syn. Poprosił ojca, żeby zabrał go do kabiny i wsiadając prawdopodobnie nie zamknął drzwi.
– Wszystko wskazuje na to, że w pewnej chwili chłopiec wstał, drzwi się otworzyły i wypadł, wprost pod koła cofającej koparki. Poniósł śmierć na miejscu – informuje Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Jak się okazało, 36-letni mężczyzna był pijany.
– Miał 1,5 promila alkoholu – potwierdza Kopania.