74-letni Giacomo Chiapparini pracował w magazynie, kiedy niespodziewanie doszło do tragicznego wypadku. Załamały się półki, na których składowano kręgi dojrzewającego sera. Każdy z nich mógł ważyć nawet 40 kilogramów.
Nie miał szans
Szef firmy produkującej sery w Lombardii na północy Włoch został przywalony piętnastoma tysiącami kręgów sera Grana Padano.
W sumie aż 118 ratowników, w tym strażaków oraz ratowników medycznych, pracowało przez niemal całą noc, aby znaleźć ciało serowara. Nie udało się jednak uratować mężczyzny.
Strażak Antonio Dusi z Bergamo opowiadał po zakończonej akcji: Przenosiliśmy ręcznie sery, zanim w końcu znaleźliśmy jego ciało. Nie dawał niestety znaków życia.
Zostawił żonę i dwoje dzieci
Gazeta Corriere della Sera podała, że Chiapparini pozostawił żonę, dwoje dzieci i kilkoro wnucząt. W magazynie swojego zakładu mleczarskiego próbował sterować robotem, który oczyszczał bloki sera.
Wtedy, z nieznanych jeszcze powodów, półki, na których je składowano, ugięły się i przełamały. Właściciel nie miał szans uciec.
Córka Giacomo, Mary, powiedziała, że przez całe życie ojciec pracował przy produkcji sera. Pracował najpierw u ojca, w 1977 roku rozpoczął swój biznes.
lena
