- Czekamy na opinię biegłego w sprawie przyczyn katastrofy. Nie ma zakreślonego terminu, w którym mamy ją otrzymać. Trwa przesłuchiwanie świadków - mówi prokurator Joanna Biranowska-Sochalska z Prokuratury Okręgowej w Szczecinie.
Podejrzany to 35-letni Jarosław G., kierowca tira, który uderzył w samochód jadący przed nim, co uruchomiło lawinę zderzeń kolejnych aut.
Wśród sześciorga ofiar było troje dzieci. Prokuratura zarzuca kierowcy umyślne spowodowanie katastrofy drogowej. Grozi za to 12 lat więzienia.
ZOBACZ TEŻ:
ZOBACZ TEŻ:
Wypadki pod Szczecinem na S3. Tragiczny bilans: 6 osób nie ż...
- Nie dostosował prędkości do warunków na drodze, nie zachował bezpiecznego odstępu, nieprawidłowo obserwował przedpole jazdy. Uderzył w auto jadące przed nim, co wywołało zderzenia kolejnych samochodów - mówi prokurator Biranowska-Sochalska.
Jarosław G. będzie odpowiadał z wolnej stopy. Sąd wypuścił go z aresztu po wpłaceniu 5000 zł poręczenia majątkowego.
Uznał, że główne dowody w sprawie zebrano, kierowca nie kwestionuje swojego udziału w karambolu, a jego trudna sytuacja rodzinna (ma na utrzymaniu małe dzieci) nie pozwala na zatrzymanie go w areszcie.
TRAGICZNY WYPADEK POD SZCZECINEM. ZOBACZ TEŻ:
Zdaniem mec. Patryka Zbroi, adwokata podejrzanego, zebrane przez prokuraturę dowody wcale nie wskazują, że doszło do umyślnego sprowadzenia katastrofy w zamiarze ewentualnym.
- Uzasadniają jedynie przyjęcie, że czyn popełniony został nieumyślnie. Analiza zachowania podejrzanego po zdarzeniu w toku postępowania, jego sytuacja osobista i rodzinna nakazują przyjąć, że nie występuje z jego strony realna obawa utrudniania śledztwa - dodaje adwokat.
Ofiar wypadku mogłoby być więcej, gdyby nie bohaterska postawa ukraińskiego kierowcy tira, który wyciągał rannych z płonących samochodów. W środę wraz z rodziną otrzymał polskie obywatelstwo.
CZYTAJ TEŻ:
ZOBACZ TAKŻE:
GORZÓW WLKP. Kierowca tira w czerwcu ratował ludzi ze strasz...
