Trener PGE Stali Mielec – Kamil Kiereś na pomeczowej konferencji:
O tym, jak w jego ocenie wyglądał mecz
Trzeba pogratulować Widzewowi zwycięstwa. Z przebiegu spotkania, od samego początku było ono kontrolowane przez nas. Byliśmy w fazie posiadania piłki, ale niewiele z tego wynikało. Widzew mocno zagęszczał środek. Próbowaliśmy się dostawać pod bramkę rywala bokami. Mieliśmy kilka momentów, gdy mogliśmy zazębić akcje, ale brakowało dokładnych podań. Zmieniały się momenty w tym meczu, raz my, raz Widzew był w defensywie. Nikt nie chciał za mocno zaryzykować, każdy próbował „szachów”. W najlepszym dla nas momencie, gdy mieliśmy oskrzydlenia, to padła bramka dla Widzewa. Rywal był groźny, gdy był w posiadaniu piłki, gdy wchodził na naszą połowę, stworzył kilka dobrych sytuacji. Oba zespoły szukały swoich szans podaniami ze skrzydeł. To był mecz z serii: kto zdobędzie gola, ten wygra. Mogło się ułożyć inaczej, my musimy przełknąć gorycz porażki. Przed nami przerwa reprezentacyjna, poprzednią spędziliśmy w lepszych humorach. To był mecz na poziomie szachów. Wygrał go Widzew.
O czerwonej kartce, jaką dostał w końcówce meczu
Rzadko mi się zdarza dostawać kartki. Miałem pretensje do sędziego, że zmieniał decyzję pod wpływem presji, emocji piłkarzy Widzewa. Zdecydowały emocje meczowe.
