Śląsk Wrocław przed ostatnią, 34. kolejką PKO Ekstraklasy ma wszystko w swoich rękach. Wrocławianie, wygrywając z Wisłą Płock i Miedzią Legnica wydostali się ze strefy spadkowej, ale żeby się utrzymać bez oglądania się na rywali, muszą w Warszawie wygrać. To w obecnym sezonie nie udało się jeszcze nikomu.
– Wiemy, że Legia na swoim stadionie jest niepokonana od wielu miesięcy, ale nie będziemy na to patrzeć. Są różne warianty dające nam utrzymanie, ale tylko jeden w 100 proc. zależny od nas. To oczywiście zwycięstwo i ono jest naszym celem - powiedział trener Magiera.
– Spotkają się dwie drużyny, walczące o skrajnie inne cele, w których panują zupełnie inne morale. To oczywiste, ale mamy swój pomysł. Osobiście lubię jeździć na mecze Legii i grać na tym stadionie. Wiem, że będzie rekord frekwencji i będę dobrze przyjęty. Jako piłkarz i trener zdobyłem z tym klubem łącznie 25 trofeów, ale teraz chcę tam wygrać, bo to na pewno da nam utrzymanie. Dla piłkarzy nie ma nic piękniejszego, niż kończyć sezon w takich okolicznościach, przy pełnych i dudniących trybunach – zapewnił szkoleniowiec WKS-u.
Pytanie tylko, czy nie będzie to jego ostatni mecz w roli trenera "Wojskowych". Jego kontrakt obowiązuje do zakończenia obecnego sezonu i na ten moment nie wiadomo, czy zostanie przedłużony. Nie do końca wiadomo też, kto miałby poczynić jakieś ustalenia, bo wieść gminna niesie, że prezes, wiceprezes i dyrektor ds. rozwoju sportowego po sezonie odejdą ze Śląska. Okazuje się, że sprawy w swoje ręce wziął prezydent Jacek Sutryk.
– Nie wiem, czy to będzie mój ostatni mecz w roli trenera Śląska. W poprzednich latach byłem zwalniany z Legii po meczu ze Śląskiem, a potem ze Śląska po meczu z Legią. Mam zaplanowane spotkanie z prezydentem Sutrykiem. Być może zobaczymy się jeszcze dziś – rzucił.
Magiera zaskoczył tą informacją i... zaraz po konferencji prasowej pojechał porozmawiać z prezydentem. Jaki będzie efekt tych rozmów nie wiadomo, ale wygląda na to, że miasto przygotowuje się na wariant, w którym klub pozostanie w rękach Gminy Wrocław. Wczoraj wrocławscy radni przegłosowali kwestię przetargu publicznego na pakiet większościowy akcji piłkarskiego Śląska. W rozmowach z miastem od dawna są różne podmioty, w tym fundusz inwestycyjny ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, ale nie ma pewności, że ustalenia poczynione w trakcie takich rozmów znajdą odzwierciedlenie w złożonych ofertach.
Jeśli tak się nie stanie i miasto uzna, że żaden z oferentów nie przedstawi dobrej oferty lub nie będzie dostatecznie wiarygodny, to Śląsk pozostanie spółką miejską.
Tadeusz Pawłowski w sportowym studio Gazety Wrocławskiej
