Trzy ofiary Mariusza G. z Kołobrzegu. Śledczy szukają dalej

Iwona Marciniak
Iwona Marciniak
Szarmancki, opiekuńczy, pomocny, dobrze sytuowany. Były marynarz, właściciel manufaktury słodyczy. Wiceszef kołobrzeskich morsów, zajmujący się ich marketingiem, człowiek społecznie zaangażowany. To jedna twarz 43 - letniego Mariusza G.

Prokurator ze szczecińskiego Archiwum X nie ma wątpliwości, że ta druga należy do bezwzględnego, seryjnego mordercy. Jego trzema ofiarami mają być kolejno: 34 - letnia Iwona K. spod Chełmna, 37 - letnia Aneta D. i 54 - letnia Bogusława R., obie z Kołobrzegu. Ciała tej trójki, do niedawna skrywał kołobrzeski las. Przynajmniej jedną z nich miał zabić siekierą. Jak zginęły pozostałe, wykaże sekcja zwłok. Śledczy badają, czy ofiar nie było więcej. Bo Mariusza G. miała znać także zaginiona w 2014r. Dorota S. , 46 - latka z Osiedla Podczele.

Mariusz G. trafił za kratki w czerwcu pod zarzutem zawłaszczenia mienia dwóch zaginionych kobiet. Od ósmego listopada ma już potrójny zarzut zabójstwa, z pobudek zasługujących na szczególne potępienie. Bo zabijać miał po to, by zagarnąć majątek swoich ofiar. Od prokuratorów Prokuratury Okręgowej w Szczecinie oficjalnie nic więcej się nie dowiemy. Jej rzeczniczka, Joanna Biranowska-Sochalska, podczas ostatniej rozmowy z nami powiedziała: - To dla dobra śledztwa. Pozwólcie nam państwo jeszcze pracować.

Cel - kobiety samotne

Ze strzępów informacji docierających do dziennikarzy jawi się obraz wyrachowanego zabójcy, który na cel wybierał sobie kobiety samotne, najlepiej na życiowym zakręcie. Uwodził je, rozkochiwał, przejmował mienie i zabijał. Miejsce pogrzebania dwóch pierwszych ofiar w Lesie Charzyńskim, 31-letniej Iwony K. i 37-letniej Anety D, wskazał osobiście w ubiegły piątek. Z nieoficjalnych informacji wynika, że „pękł” niedługo wcześniej, gdy dowiedział się, że po wielu miesiącach bezowocnych poszukiwań, przy użyciu drona i sprowadzonych z Niemiec psów (takich jak te wykorzystane w sprawie Ewy Tylman), policjanci wreszcie znaleźli najważniejszy dowód jego ostatniej zbrodni - zwłoki zaginionej 7 czerwca tego roku, 54-letniej Bogusławy R. Prokuratura ustaliła, że Mariusz G. zabił ją tego samego dnia. Była spokojną, lubianą, pracownicą jednego z pięciogwiazdkowych, kołobrzeskich hoteli. Znali się od lat. Najprawdopodobniej Mariusz G. bardzo umiejętnie nią manipulował. Udawało mu się to mimo działań rodziny, próbującej wyrwać kobietę spod toksycznego wpływu mężczyzny. Bliscy nie uwierzyli, że ta mama i babcia, z dnia na dzień, bez pożegnania, miałaby wyjechać za granicę.

W czwartek, śledczy odnaleźli kolejne dwa ciała zaginionych kobiet. W ocenie śledczych to już druga i trzecia ofiara kołobrzeżanina, 43 - letni Mariusza G., byłego  marynarza, do niedawna właściciela kołobrzeskiej manufaktury słodyczy, zapalonego morsa, który miał się okazać seryjnym mordercą.  Zaledwie tydzień temu w lesie między wioskami Obroty i Budzistowo w gminie Kołobrzeg, znaleziono ciało 54 - letniej Bogusławy R. poszukiwanej od czerwca tego roku. Prokurator z "Archiwum X" nie ma wątpliwości, że to Mariusz G. ją zabił. Miał ją najpierw w sobie rozkochać, potem uzależnić od siebie, w końcu zabić i zawłaszczyć jej mienie. Jedną z jego kolejnych, znalezionych ofiar może być  37 - letnia Aneta D. z Kołobrzegu, zaginiona w październiku 2018 r. Trzecia zamordowana, zniknęła wiosną 2016 r. Możliwe, że pochodziła spoza Kołobrzegu. Czytaj dalej na kolejnej stronie

Seryjny morderca w Kołobrzegu? 43-letni Mariusz G. miał sam ...

Dziś wiemy, że Mariusz G. miał ją zabić i pogrzebać w lesie, między wioskami Budzistowo i Obroty w wiejskiej gminie Kołobrzeg. Ta ostatnia wioska odgrywa w tej sprawie ważną rolę. Właśnie w Obrotach, na posesji należącej do Sebastiana T., gdzie w dawnej świniarni Mariusz G. miał wynajmować pomieszczenie, krótko po zaginięciu 54- latki, policja odnalazła jej forda fiestę i forda mondeo, z którego dla potrzeby śledztwa wycięto fragment tapicerki. Oba te auta do dziś stoją na policyjnym parkingu obsypane daktyloskopijnym pyłem, wraz z dwoma innymi samochodami zatrzymanymi do sprawy. Jednym z nich jest samochód Doroty Ł. z Koszalina, ostatniej partnerki Mariusza G. Jak ustalili dziennikarze „Faktu”, 15 czerwca para miała się pobrać. Dorota Ł. także trafiła do aresztu. Miała prowadzić auto, którym były przewożone przedmioty zabrane z mieszkania Bogusławy R. Czy Sebastian T. i Dorota Ł. mają coś wspólnego ze zbrodniami? Czy są o coś podejrzewani? Znów nieoficjalnie mówi się o zarzutach paserstwa i przywłaszczenia mienia.

Sympatyczny pedancik

Był bardzo sympatyczny i mógł się podobać. Niepijący, zadbany, zawsze czyściutko ubrany, buty na wysoki połysk, taki pedancik- opowiadają koleżanki Mariusza G., z którymi morsował. Nie wierzą, że czarujący człowiek, którego znały, mógł się okazać zabójcą. Kiedyś usłyszały od niego, niby w żartach, że nie są w jego typie.

- Ale my żyjemy w związkach, mamy uregulowane życie osobiste - dodają.

Opowiadał, że pływa, że był marynarzem. Potem założył ten biznes ze słodyczami w centrum Kołobrzegu. Mówił, że jest samotny, po przejściach i chce wreszcie poznać partnerkę na całe życie. Czasem opowiadał, że z kimś się spotyka, że kogoś poznał.

- Odwiedzaliśmy się, ale nigdy żadnej kobiety u niego nie było - mówią koleżanki. - Ależ oczywiście, że działał na kobiety! - dopowiada znajoma, emertyka po 60-tce. - Przecież niektóre aż za nim piszczały! Może nie był powalająco przystojny, ale naprawdę miał w sobie to coś.

Morsujący Jacek Woźniak, były wiceprezydent Kołobrzegu, teraz miejski radny mówi tak: - Kojarzę go jako spokojnego i bardzo uczynnego człowieka. Jeśli prawdą jest, to co słyszymy, to wygląda na to, że znaliśmy go jako zupełnie inną osobę.

Ktoś pamięta Mariusza G. z Technikum Rybołówstwa Morskiego: - Był w naszej kompanii honorowej. Chodził ze sztandarem. Najfajniejszych chłopaków się do tego wybiera.

Źródło:
TVN 24

Pierwsza ofiara

Z dotychczasowych ustaleń śledczych ma wynikać, że Iwona K. to jego pierwsza ofiara. Zniknęła na początku 2016 roku. Pochodziła z małej wioski pod Chełmnem. Do Kołobrzegu przyjechała z kilkuletnią córeczką niedługo przed zaginięciem.

- Urządziła się tam, kupiła mieszkanie - z trudem mówi nam jej ojciec. - Już wiem, że nie żyje... Cały czas myślę o tym jak mogła zginąć, nie śpię.

Najprawdopodobniej miała wielkiego pecha zamieszkać w klatce Mariusza G. Sąsiedzi opowiadają dziś, że lubiła imprezować, że z okien jej mieszkania na najwyższym piętrze, nie raz leciały jakieś rzeczy. Jej profil znajdujemy na randkowym portalu.

- Tam przewijało się sporo ludzi, było głośno - mówi jedna z sąsiadek - Interweniowaliśmy w administracji. A Mariusz? To rozwodnik. Mieszkał niżej z rodzicami. Jego mama, bardzo bogobojna kobieta, zmarła kilka miesięcy temu.

23 stycznia 2016 r., o 3 nad ranem, w mieszkaniu Iwony K. wybuchł pożar. Pokój spalił się doszczętnie, Iwona K. miała uciekać przed ogniem w samej koszuli. Dziecka wtedy nie było.

- No i potem faktycznie zniknęła, a w jej mieszkaniu pojawiał się ten Mariusz i nastał spokój - słyszymy od kolejnej sąsiadki. - Jakoś było to dla mnie naturalne, że chyba to mieszkanie od niej odkupił. A wie pani? On nie dla każdego był taki niby miły. Jak mu ktoś z nas nadepnął na odcisk, robił się złośliwy, umiał powiedzieć tak, że bardzo bolało.

Zarzuty

Mariusz G. w piątek usłyszał zarzut zabójstwa Iwony K. wiosną 2016 r. A jak wynika z naszych ustaleń właścicielem jej mieszkania miał się stać najprawdopodobniej dopiero latem. Miał też zaciągnąć na nią kredyt wysokości ponad 100 tys. zł.

37-letnia Aneta D. ma być jego trzecią ofiarą. Wyszła z domu 10 października ubiegłego roku i ślad po niej zaginął.

- Dwa miesiące wcześniej byłam na urlopie w Kołobrzegu - mówi jej matka, na stałe mieszkająca w Szwecji. - Nic na to nie wskazywało, że kogoś poznała, czy się zakochała. Choć po moim powrocie do Szwecji faktycznie, nie od razu odpowiadała na SMS-y i e-maile. Mówiła, że ma szansę na dobrą pracę. Gdzieś w tle tych opowieści jakby pojawiał się jakiś szef, ale nie chciała mówić więcej. Bała się, że zapeszy.

Wkrótce to kuzyn Anety, a nie matka, dostał SMS-a, brzmiącego mniej więcej tak: „Sprzedałam mieszkanie, wyprowadziłam się z Kołobrzegu, wyjeżdżam stąd, jak będę chciała, sama się odezwę. Nie szukajcie mnie”. - Tego SMS-a dostali przypadkowi ludzie - mówi matka Anety. - Tak jakby ktoś rozesłał go do jej kontaktów z telefonu, np. do litery h.

Matka i przebywający w Kołobrzegu ojciec zaalarmowali policję.

- Mieszkanie Anety rozpoznałam niedługo później w ofercie jednego z kołobrzeskich biur nieruchomości. Wystawili je za 280 tys. zł. Zadzwoniłam, jako zainteresowana, ale usłyszałam, że oferta została wycofana. Jeszcze w grudniu prosiłam mailem policję, żeby sprawdzili bilingi, monitoringi i jej konto, czy są tam pieniądze za mieszkanie. Może ktoś coś wypłacał? Ciągle słyszałam, że to nie takie proste, że wymaga formalności, czasu itd.

Potem dowiedzieli się, że dwa telefony Anety miały się logować w Kołbaskowie.

W lipcu tego roku dziennikarze „Gazety Kołobrzeskiej”, tropiąc temat, dotarli do nowego właściciela mieszkania Anety D., przy ul. Św. Jana Pawła II. Usłyszeli, że mieszkanie kupił legalnie, w obecności notariusza, właśnie od Mariusza G.

Na tym samym portalu randkowym, z którego korzystała Iwona K., znajdujemy i anons Anety D. W Lesie Charzyńskim też miały zostać pogrzebane niedaleko siebie. Wczoraj odbyła się sekcja zwłok dwóch kobiet. Na jej szczególowe wyniki trzeba czekać.

W lakonicznym komunikacie prokuratury czytamy, że wszystkie trzy kobiety zginęły na terenie gminy Kołobrzeg. Bogusława R. miała podobno zostać zamordowana w lesie, niedaleko miejsca znalezienia jej zwłok. Mieszkańcy wioski reagują jak wszyscy: - Szok.

Ale ktoś przypomina sobie, że znajomy, przejeżdżając parę miesięcy temu, około drugiej w nocy bliżej lasu, przy samym wjeździe do wioski, słyszał straszny krzyk, czy wrzaski. Mówił, że to było dziwne. Sam się przstraszył, ale ucichło, więc pojechał dalej.

Mariuszowi G. grozi 25 lat więzienia lub dożywocie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Trzy ofiary Mariusza G. z Kołobrzegu. Śledczy szukają dalej - Głos Koszaliński

Komentarze 16

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Nie od dzisiaj wiadomo, że procesy sądowe toczą się się z udziałem specjalistów lub biegłych, gdy wymagana jest szczególna wiedza z danej dziedziny. Bardzo często wyroki sądowe zapadają wyłącznie na podstawie takich ekspertyz. W sprawie Mariusza G., bestii z Kołobrzegu, już taki fachowiec się pojawił - "Jerzy Pobocha, dr psychiatrii i uznany autorytet w sprawach kryminalnych...". Jego, opublikowana w Fakcie, interpretacja zdarzeń i pełnionych ról, przez osoby aresztowane w sprawie zabójstw trzech kobiet w Kołobrzegu, a w szczególności aresztowanej, niedoszłej żony Mariusza G., jest gotowym scenariuszem obrony i swego rodzajem ofertą dla aresztowanych. Można przyjąć, że wyjdą na wolność, jak zechcą skorzystać z jego "naukowej i obiektywnej wiedzy". Niech tylko jeszcze poda cennik.

Gdzie tu jest etyka zawodowa? Skąd ten człowiek czerpie wiedzę na temat zdarzeń i okoliczności tych strasznych zbrodni? Jeśli informacje pochodzą z mediów, to gratuluję rzetelności zawodowej, a jeśli z z akt sprawy, to jakim cudem miał do nich dostęp i teraz bez skrępowania je komentuje. Jeśli jest na liście biegłych sądowych, to obowiązuje go tajemnica zawodowa. Twierdzenie o niewinności Doroty Ł, niedoszłej żony Mariusza G. to jakaś kpina, ale wiedzę na ten temat zostawiam na czas procesu, wtedy wyjaśnię, co to znaczy.

M
Mama

Szok a moja córka pomagała w lekcjach jego córce w ich domu, nawet człowiek nie ma pojęcia kogo spotyka aż wierzyć się nie chce

G
Gość
15 listopada, 14:16, Gość:

Człowiek niewie kogo ma za sąsiada, niby grzeczny z wysoką kulturą, a tu później okazuje się : psychopata i do tego wyrachowany morderca. Dokąd ten świat zmierza.

Lewactwo się kłania i robta co chceta

G
Gość
15 listopada, 19:14, Gość:

Jeden z bardzo nielicznych, niestety, bardzo obiektywnych artykułów w przedmiotowym temacie. Jestem osobą bardzo blisko związaną z jedną z ofiar i bardzo dobrze znam przebieg zdarzeń związanych z ujawnieniem oprawcy ofiar oraz okoliczności dotyczących czynności procesowych, które doprowadziły do zdobycia niezbitych dowodów zbrodni popełnionych przez to coś, czego nie potrafię nazwać człowiekiem. Bogusława R. to bardzo dobra matka, siostra babcia, koleżanka w środowisku pracy, a więc osoba, której brak spowodował wyrwę, której nikt i nic nie zasypie, Teraz jest czas żałoby i trudno mi dokonać zwięzłej syntezy z przebiegu wszystkich zdarzeń związanych z poszukiwaniem naszej krewnej. Jesteśmy wdzięczni, że Prokuratura Okręgowa w Szczecinie oraz specjalna grupa policjantów z KWP w Szczecinie oraz zwykli funkcjonariusze Policji z różnych jednostek, którzy ofiarnie przeczesywali trudny teren w okolicach Kołobrzegu, doprowadzili do odnalezienia ciał ofiar, dzięki czemu, my jako ich rodziny, możemy je godnie pochować. To dla nas bardzo ważne, zwłaszcza po tym, jak te ofiary potraktował ten zbrodniarz. Niestety o ścisłej komendzie policji w Kołobrzegu (jako strukturze dowodzenia) tego powiedzieć się już nie da. Zwykli funkcjonariusze zrobili, do do nich należało i za to dziękujemy. Wszystkie doniesienia medialne oraz nasza wiedza (zachowana na przyszłość) wskazują na bardzo poważne zaniedbania. Mamy nadzieję, że bez względu na zbieżność pewnych nazwisk, sprawę wyjaśnią odpowiednio Biuro Spraw Wewnętrznych oraz Prokuratura. Boję się myśleć, co ten zbrodniarz miałby jeszcze zrobić, żeby ktoś go w końcu powstrzymał?

Bardzo Wam współczuję.

G
Gość
15 listopada, 13:29, Justyna 31:

Pier... Dolony...psychopata!!!! Bardzo szkoda kobiet Boże mniej ich w swojej opiece ?amen

15 listopada, 22:00, Gość:

Bezpowrotnie straciłam poczucie bezpieczeństwa . Mam nadzieję że te biedactwa nie cierpiały.

16 listopada, 0:22, Gość:

Ja też, bo jedną z ofiar jest moja siostra ??????????????

Bardzo pani współczuję

I
Irena

Samotność i potrzeba miłości i bliskości doprowadziła kobiety do śmierci. Nie ufajmy za bardzo,nasz dom jest naszym azylem. Szkoda.Myślę,że w więzieniu nie zazna spokoju. Takie coś nie ma prawa żyć.

G
Gość
15 listopada, 13:29, Justyna 31:

Pier... Dolony...psychopata!!!! Bardzo szkoda kobiet Boże mniej ich w swojej opiece ?amen

?????????????????????????????amen

Śpij Iwonko, mam nadzieję że jesteś już w niebie z Ciocią i nie cierpisz ?

G
Gość
15 listopada, 13:29, Justyna 31:

Pier... Dolony...psychopata!!!! Bardzo szkoda kobiet Boże mniej ich w swojej opiece ?amen

15 listopada, 22:00, Gość:

Bezpowrotnie straciłam poczucie bezpieczeństwa . Mam nadzieję że te biedactwa nie cierpiały.

Ja też, bo jedną z ofiar jest moja siostra ??????????????

G
Gość
15 listopada, 13:29, Justyna 31:

Pier... Dolony...psychopata!!!! Bardzo szkoda kobiet Boże mniej ich w swojej opiece ?amen

Bezpowrotnie straciłam poczucie bezpieczeństwa . Mam nadzieję że te biedactwa nie cierpiały.

G
Gość

Jeden z bardzo nielicznych, niestety, bardzo obiektywnych artykułów w przedmiotowym temacie. Jestem osobą bardzo blisko związaną z jedną z ofiar i bardzo dobrze znam przebieg zdarzeń związanych z ujawnieniem oprawcy ofiar oraz okoliczności dotyczących czynności procesowych, które doprowadziły do zdobycia niezbitych dowodów zbrodni popełnionych przez to coś, czego nie potrafię nazwać człowiekiem. Bogusława R. to bardzo dobra matka, siostra babcia, koleżanka w środowisku pracy, a więc osoba, której brak spowodował wyrwę, której nikt i nic nie zasypie, Teraz jest czas żałoby i trudno mi dokonać zwięzłej syntezy z przebiegu wszystkich zdarzeń związanych z poszukiwaniem naszej krewnej. Jesteśmy wdzięczni, że Prokuratura Okręgowa w Szczecinie oraz specjalna grupa policjantów z KWP w Szczecinie oraz zwykli funkcjonariusze Policji z różnych jednostek, którzy ofiarnie przeczesywali trudny teren w okolicach Kołobrzegu, doprowadzili do odnalezienia ciał ofiar, dzięki czemu, my jako ich rodziny, możemy je godnie pochować. To dla nas bardzo ważne, zwłaszcza po tym, jak te ofiary potraktował ten zbrodniarz. Niestety o ścisłej komendzie policji w Kołobrzegu (jako strukturze dowodzenia) tego powiedzieć się już nie da. Zwykli funkcjonariusze zrobili, do do nich należało i za to dziękujemy. Wszystkie doniesienia medialne oraz nasza wiedza (zachowana na przyszłość) wskazują na bardzo poważne zaniedbania. Mamy nadzieję, że bez względu na zbieżność pewnych nazwisk, sprawę wyjaśnią odpowiednio Biuro Spraw Wewnętrznych oraz Prokuratura. Boję się myśleć, co ten zbrodniarz miałby jeszcze zrobić, żeby ktoś go w końcu powstrzymał?

Z
Zen 72

I taki psychol i śmiec ma żyć z moich ciężko zarobionych pieniędzy nie zgadzam się Na to szkoda bardzo kobiet śmierć frajerom

a
abcd

Krótka historia o pogardzie i godności

Społeczeństwo, które godzi się na usunięcie kary śmierci z kodeksu karnego, okazuje pogardę ofiarom, bowiem stawia życie mordercy ponad życie ofiary, a jednocześnie wysyła czytelny komunikat do przestępców: możesz zabijać, twoje życie jest bezpieczne, a my jesteśmy bezsilni. Likwidując karę śmierci społeczeństwo samo siebie pozbawia godności, bowiem jest to również komunikat do wszystkich obywateli: od teraz nie dzielimy już ludzi na dobrych i złych, ale dzielimy na martwych i żywych.

Czytaj "Krótkie historie o zabijaniu" na "henryk dabrowski pl"

t
trelell

Niestety każdy człowiek ma swoje dwie strony jasną i ciemną i nie wszystkim jest dane to poznać.

G
Gość

Po tych ustaleniach, za starych czasów przyznałby się już do współpracy z kosmitami i pokazał gdzie pochował martwego wróbelka w dzieciństwie.

G
Gość

Człowiek niewie kogo ma za sąsiada, niby grzeczny z wysoką kulturą, a tu później okazuje się : psychopata i do tego wyrachowany morderca. Dokąd ten świat zmierza.

Wróć na i.pl Portal i.pl