W czerwcu 2014 roku ówczesny premier rządu Po-PSL Donald Tusk informował o przygotowanym projekcie zmian w przepisach, które zaostrzyły kary dla kierowców. Wśród wielu propozycji zaprezentowanych wówczas przez gabinet Tuska znajdował się także przepis przewidujący zabieranie prawa jazdy na 3 miesiące za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w terenie zabudowanym i to na podstawie decyzji administracyjnej starosty. Przepis ten obowiązuje od maja 2015 roku.
W sobotę Donald Tusk dołączył do niechlubnego grona kierowców ukaranych na podstawie przepisu, którego sam był orędownikiem. Były premier pędził przez Wiśniewo koło Mławy (woj. mazowieckie) z prędkością 107 km/h, choć dozwolona w terenie zabudowanym jest prędkość do 50 km/h. Policjanci zatrzymali Tuskowi prawo jazdy na trzy miesiące. Oprócz tego lider PO dostał mandat karny w wysokości 500 zł oraz 10 punktów karnych.
Szef Platformy przyznał, że wykroczenie popełnił: „Jest przekroczenie przepisu drogowego, jest kara zatrzymania prawa jazdy na 3 miesiące plus 10 punktów i mandat. Adekwatna. Przyjąłem ją bez dyskusji” – napisał na Twitterze Tusk.
