Spis treści
Końskie znów na wyborczych ustach całej Polski
Z powodu zbliżających się wyborów prezydenckich można się było spodziewać, że tylko kwestią czasu będzie pojawienie się tematu prezydenckiej debaty właśnie w Końskich. Pod koniec marca popierany przez Prawo i Sprawiedliwość Karol Nawrocki zaprosił do debaty swojego głównego rywala z Rafała Trzaskowskiego, który reprezentuje Koalicję Obywatelską. Ten 9 kwietnia w swoich mediach społecznościowych opublikował zwrócił się do swojego konkurenta:
Panie Karoli Nawrocki. Słyszę, że chce Pan debatować. Zapraszam. Tylko ostrzegam, trzeba będzie odpowiadać na pytania dziennikarzy. Już w najbliższy piątek, o godzinie 20 czekam na Pana w Końskich. Wystarczy Panu odwagi?
- mówi w materiale wideo Rafał Trzaskowski.
Na odpowiedź Karola Nawrockiego nie trzeba było długo czekać
Panie Trzaskowski - cieszę się, że parę godzin szkolenia wojskowego obudziło w panu męskie decyzje. Od tygodni wzywam do debaty, doczekałem się. Przywykł Pan do cieplarnianych warunków prowadzenia kampanii, komfortowa dla Pana jest też ta propozycja. Ale jest to dla mnie bez znaczenia - jestem gotów. Mam tylko jeden warunek: udział mają wziąć wszystkie telewizje, także te które nie mogą Panu zadawać pyta na konferencjach. Szczegóły niech dogadają sztaby
- czytamy na facebookowym profilu Karola Nawrockiego.
Wieczorem głos w sprawie ewentualnej debaty zabrał inny kandydat na prezydenta, marszałek sejmu,Szymon Hołownia.
Organizacja przez TVP debaty dwóch wybranych kandydatów przed pierwszą turą to absolutny skandal”. „Mój sztab będzie domagał się wystosowania zaproszenia do Końskich dla wszystkich kandydatów
- ogłosił Hołownia.
Końskie są na wyborczych ustach całej Polski
I choć, nie jest jeszcze przesądzone, że do samej debaty dojdzie, bo cały czas trwają "sztabowe przepychanki", to Końskie są na wyborczych ustach całej Polski.
I nie jest o pierwszy taki przypadek. Przypomnijmy, że podczas poprzednich wyborów prezydenckich do debaty w również Końskich wezwał Rafała Trzaskowskiego Andrzej Duda. Kandydat Koalicji Obywatelskiej nie wziął w niej jednak udziału i na pytania dziennikarzy odpowiadał jedynie ówczesny, starający się o reelekcję prezydent RP. Niedługo potem Polacy wybrali go na drugą kadencję, a Trzaskowski musiał uznać wyższość rywala.
Ale, żeby wyjaśnić konecki wyborczy fenomen trzeba cofnąć się do wcześniejszych wyborów. Autorem stwierdzenia, że wybory wygrywa się w Końskich jest Grzegorz Schetyna, który w 2015 roku wypowiedział takie słowa po przegranych wyborach parlamentarnych.
"Wybory wygrywa się w Końskich, a nie w Wilanowie"
Od tamtej pory stwierdzenie to było powtarzane przez wielu polityków w wielu kontekstach. Oprócz wspomnianej już niedoszłej debaty Duda kontra Trzaskowski, powtórzył je na przykład także prezydent Andrzej Duda podczas słynnej wizyty na koneckiej peronie w 2020 roku.
Hasło o wygrywaniu wyborów w Końskich doczekało się nawet wpisu w Wikipedii.
Dobre dla Końskich?
A jak zapatrują się na to sami konecczanie? Nie wszyscy są przekonani, że to dobre dla ich rodzinnego miasta.
Moim zdaniem taki rozgłos dla Końskich nie jest dobry. Dlaczego, bo ci, których opcja polityczna nie wygrywa wyborów, patrzą na nas z pogardą. Sam się z tym zetknąłem. Końskie nic na tym nie zyskują, a my jesteśmy potem obśmiewani w mediach i portalach społecznościowych
- ocenia 75-letni Marian z Końskich.
Trzeba przyznać, że jest w mniejszości. Zdecydowana większość naszych rozmówców z tak wyraźnego zaistnienia Końskich na politycznej mapie jest zadowolona.
Podczas przygotowań do debaty czy już samej debaty słychać o nas wszędzie. Uważam, że to dla naszego miasta bardzo dobrze. Wzrasta jego rozpoznawalność
- mówi Ilona, lat 25
Skoro politycy wybierają Końskie, to coś w tym naszym mieście jest. Ja się cieszę, gdy słyszę o Końskich w takich sytuacjach. Niech przyjeżdżają, debatują i mówią o nas w pozytywnych słowach
- dodaje Julian, lat 66
Z kolei 45-letni Paweł zwraca na aspekt konkretnych korzyści wynikających z politycznej popularności stolicy powiatu Koneckiego
Fakt, że politycy chcą debatować w Końskich, uważam za bardzo pozytywny. W końcu mnóstwo osób o nas usłyszy. Szkoda tylko, że samo miasto i mieszkańcy nic z takich debat nie mają
- stwierdza.
Jestem z Końskich. Tam wygrywa się wybory
Inaczej do sprawy podchodzą politycy i samorządowcy.
Krzysztof Obratański, burmistrz Końskich mówi wprost:
Niewątpliwie hasło mówiące o tym, że w Końskich wygrywa się wybory, przyniosło naszemu miastu rozpoznawalność. Zważywszy na fakt, że wybory to święto demokracji, to możemy z tego hasła być dumni. W tych momentach oczy wielu osób z Polski i spoza kraju skierowane są na nas. To dobrze. Dobra promocja zawsze jest korzystna. Czy nam, jako miastu przynosi to konkretne korzyści finansowe tego nie wiem. Ale gdy przypomnę sobie czas sprzed pięciu lat, kiedy to telewizje i inne media mogły zobaczyć nie tylko Końskie, ale także naszą turystyczną perełkę - Sielpię, to już ma konkretne przełożenie. Pokazanie naszego kurortu w ogólnopolskich mediach na pewno przyniosło mu wielu nowych wczasowiczów
W podobnym tonie wypowiada się Grzegorz Piec, związany z prawicą starosta konecki i wieloletni szef Prawa i Sprawiedliwości w powiecie koneckim.
Moim zdaniem Końskie i powiat tylko zyskują na takim rozgłosie. Gdzie bym nie podróżował, to zawsze przedstawiam się, że jestem z Końskich. To tam wygrywa się wybory. I ludzie zawsze pozytywnie reagują na to hasło
- opowiada
Michał Cichocki, były burmistrz Końskich i wieloletni szef Koalicji Obywatelskiej w powiecie koneckim zwraca uwagę także na rolę wyborczy obietnic.
Politycy przyjeżdżają i składają mieszkańcom Końskich konkretne obietnice. Potem muszą je spełniać. Do tego podkreślają, że top rozwój takich miast jak Końskie jest kluczowy dla rozwoju całego kraju
- zauważa i nie zgadza się z tezą, że teza o wygrywaniu wyborów w Końskich przykleja miasto łatkę "średniaka".
Końskie nie są przeciętnym miastem. Doskonale widać to nie tylko z historycznego punktu. To prężnie rozwijający się ośrodek pod wieloma względami. I najważniejsze osoby w państwie przyjeżdżając tu, jeszcze bardziej tę nadprzeciętność podkreślają
Ważne, żeby nazwy nie przekręcać
Tak czy inaczej Końskie znowu są ustach całego kraju i wygląda na to, że konecczanie powinni się z tego cieszyć zgodnie z zasadą"
Dobrze, że mówią. Ważne, żeby nazwiska nie przekręcali
Choć i z tym bywa różnie. Przekonał się tym chociażby Karol Nawrocki, który podczas ostatniej wizyty zaliczył językową wpadkę związaną z nietypową odmianą nazwy miejscowości Końskie.
Kiedy zebrani krzyczeli "Końskie z Karolem Nawrockim", kandydat odpowiedział: Końskie z Nawrockim, Nawrocki z...Końskiem". Poprawnie byłoby "Końskie z Nawrockim, Nawrocki z...Końskimi"

Zresztą nie jemu jednemu zdarzyło się polec na odmianie. Podczas jednej z wyborczych pomylił się również Arkadiusz Mularczyk, który powiat konecki nazwał "powiatem końskim".
Końskie wyborczym obrazem Polski?
Na koniec rozstrzygnąć pozostaje kwestię czy samym politykom opłaca się do Końskich przyjeżdżać. I oczywiście nie chodzi o kwestię samego spotkania z mieszkańcami, bo to na dłuższą metę opłaca się robić każdemu politykowi wszędzie. Ale czy Końskie można traktować, jako wyborczy obraz całego kraju? Czy tłumy na wyborczym spotkaniu w Końskich będą obietnicą zwycięstwa, a niska frekwencja zapowiedzią porażki?
Patrząc na wyniki ostatnich wyborów prezydenckich raczej ciężko o potwierdzenie. W gminie Końskie w drugiej turze zdecydowanie wygrał Andrzej Duda. Zdobył ponad 12 tysięcy głosów (61,34%). Rafał Trzaskowski jedynie ponad 7,5 tysiąca (38,66%). Tymczasem w skali kraju wyniki były zdecydowanie bardziej wyrównane 51 do 49 procent dla Andrzeja Dudy.