Na środę nie zaplanowano ligowej kolejki, ale ze względu na udział Lecha i Rakowa w finale Pucharu Polski (2 maja na Stadionie Narodowym) to ich mecze z 31. kolejki przeniesiono z 30 kwietnia właśnie na 20 kwietnia. Lech o godz. 18 podejmie Górnika Łęczna. I choć łęcznianie ostatnio wygrali i ich nadzieje na uniknięcie spadku wzrosły, to strata punktów przez poznaniaków na swoim boisku z tym zespołem byłaby ogromną sensacją.
Lech chce wygrać i będzie liczył na... remis w Szczecinie. Pogoń o godz. 20.30 podejmie Raków. Jeśli mecz zakończy się podziałem punktów, to poznaniacy na 4 kolejki przed końcem będą mieć dwa punkty przewagi nad konkurencją. To skromna, ale ważna zaliczka. Tym ważniejszy jest mecz w Szczecinie. Wygrany będzie w grze o mistrzostwo, przegrany raczej odpadnie z tego wyścigu.
- My chcemy pozostać w grze o mistrzostwo do ostatniej kolejki, chcemy wygrać z Rakowem - mówi Kosta Runjaic, trener Pogoni. - Raków jest bardzo dobry w tym roku, punktuje na świetnym poziomie, a my na niewiele gorszym. Czeka nas wyrównane spotkanie. Ale możliwe w środę są różne scenariusze, remis czy wygrana z dużą liczbą bramek. Piłka nożna jest pełna niespodzianek. Bądźmy wszyscy dobrej myśli.
Trener częstochowskiej drużyny Marek Papszun też zapowiedział grę o trzy punkty. I podobnie jak Runjaic nie ma komfortowej sytuacji w przygotowaniach. Możliwe, że będzie musiał kombinować z ustawieniem obrony, a w pomocy zabraknie reprezentanta Polski Patryka Kuna (będzie pauzował za kartki). W Pogoni jeden, duży znak zapytania. Sebastian Kowalczyk w meczu z Jagiellonią Białystok został brzydko sfaulowany. Spotkanie dograł do końca, ale staw skokowy był w kiepskim stanie.
- Nie będę krytykował sędziego, ale w rozmowie z trenerami po meczu usłyszałem, że ten faul nadawał się na czerwoną kartkę - mówił w Białymstoku Runjaic.
Kowalczyk to najważniejsze ogniwo Pogoni. Od trzech sezonów jest zawodnikiem podstawowego składu, rozwinął się pod skrzydłami Runjaica niesamowicie i powołanie do reprezentacji było tego dowodem.
Jeszcze w sezonie 2018/19 zagrał w 28 meczach, ale w 19 w podstawowym składzie. Często był zmieniany. W kolejnych został już graczem pierwszego wyboru i takim, który zmieniany jest w ostateczności. I tak jest od sezonu 2019/20 do tej pory. Nie zawsze prezentuje błyskotliwe zagrania, strzela piękne bramki, czy zalicza super asysty, ale zawsze pracuje na boisku za dwóch, nie boi się twardej walki z bardziej rosłymi zawodnikami i świetnie reguluje tempo gry.
W tym sezonie na 29 rozegranych kolejek zagrał w 28. W 23 w „11”. Nie zagrał tylko w spotkaniu z Radomiakiem, co było niejako karą za słabszą formę w spotkaniu z Lechem i reakcję na zmianę w przerwie. Pogoń tamten mecz efektownie wygrała, ale trudno sobie wyobrazić zespół bez Kowalczyka.
- W niedzielę Sebastian nie mógł normalnie stać na nodze. Staw skokowy był mocno spuchnięty i zajęli się nim nasi specjaliści. Podjęliśmy decyzję, by oszczędzać „Kowala” na naszych treningach i dopiero w środę zobaczymy, jaki jest stan jego zdrowia - mówi Kosta Runjaic.
Trener Pogoni wlał jednak trochę optymizmu w serca kibiców Pogoni.
- Szanse na występ oceniam 50 na 50 - stwierdził.
Dużo większe są szanse, że do obrony powrócą Benedikt Zech (wyleczona kontuzja) i Luis Mata. W ten sposób Pogoń zagrałaby w najbardziej ogranym ustawieniu defensywy.
Środowy mecz Pogoni z Rakowem rozpocznie się o godz. 20.30.
