Puchacz jest pierwszym wyborem w reprezentacji Polski, ale w Unionie nie łapie się nawet na ławkę rezerwowych. W dwunastu kolejkach Bundesligi ledwie dwa razy znalazł się w kadrze meczowej. Pozostałe spotkania obejrzał albo z trybun, jak wczoraj przeciw Hercie, albo w telewizji. Na Twitterze powstało już konto o nazwie: "Czy Puchacz zadebiutował w Bundeslidze?"
- Na ten moment gram na razie wszystkie mecze w Lidze Konferencji. Nie mogę nic więcej zrobić oprócz ciężkiego treningu. W tych meczach, które gram staram się pokazywać, że zasługuję na to, żeby grać - mówi Puchacz. Za nim cztery występy w grupie Ligi Konferencji i dwa w eliminacjach.
Póki co zamiast Puchacza minuty na lewej stronie łapie 30-letni Niko Giesselmann. - Dużo rozmawiam z trenerem. Czasami kilka razy w tygodniu. Dochodzą do mnie informacje, że mam być spokojny, trenować i nie patrzeć na to, jak sytuacja wygląda. Uzbrajam się w cierpliwość - dodaje w rozmowie z Viaplay.
- To bardzo ciężka sytuacja. Inaczej to sobie wyobrażałem. Mam inne ambicje, ale muszę sobie z tym radzić i sobie poradzę. To nie pierwszy raz, gdy nie idzie, gdy według kogoś nie pasuję, a wychodzi na moją korzyść. Teraz wiem, że wyjdzie tak samo. Buzuje we mnie, chciałbym dać upust na boisku - podkreśla 22-latek.
LIGA NIEMIECKA w GOL24
