Sprawa Janusza K. wyszła na jaw dopiero w 2015 roku. 1 października 2015 roku jedną ze studentek Wydziału Filologii Polskiej i Klasycznej Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu zaczepił starszy mężczyzna w kitlu. To był jej pierwszy dzień na uczelni – dziewczyna nie znała wykładowców i budynku. Janusz K. podał się za pracownika naukowego i poprosił o pomoc w „badaniu antropologicznym”. W zamian za to zagwarantował opiekę podczas studiów i zaliczenie egzaminu.
Po zdarzeniu kobieta zgłosiła sprawę na policję. Ze szczegółami opisała, jak wyglądało rzekome badanie i dała impuls do wszczęcia postępowania przeciwko K. W czasie śledztwa wyszło na jaw, że mężczyzna grasował od 40 lat, a jego ofiarą padło ponad 400 kobiet.
Ostatecznie śledczy zarzucili mu, że siedem razy doprowadził do innej czynności seksualnej, sześć razy usiłował doprowadzić do innej czynności seksualnej, w jednym przypadku dopuścił się gwałtu. Mężczyzna nie przyznał się do winy, a jego proces, z uwagi na dobro pokrzywdzonych, toczył się za zamkniętymi drzwiami.