W nowojorskim Bayclays Center, gdzie odbyła się gala UFC Fight Night 143, kibice nie narzekali na nudę. T.J. Dillashaw (16-4) mógł zostać trzecim w historii, po Conorze McGregorze i Danielu Cormierze, mistrzem UFC dwóch kategorii jednocześnie. Czempionowi wagi koguciej zejście do dywizji muszej jednak nie posłużyło. Mistrz olimpijski w zapasach z 2008 r. Henry Cejudo (14-2) znokautował go w 32. sekundzie walki. Dillashaw narzekał, że sędzia zainterweniował zbyt wcześnie. Po ciosach rywala przewracał się jednak na matę cztery razy, nie odpowiadał na kolejne, nie próbował ich nawet blokować. Trudno mieć więc pretensje do arbitra. Cejudo zapowiedział, że chętnie zgodzi się na rewanż, tym razem o pas należący do Dillashawa.
W największej organizacji MMA świata zadebiutowała była mistrzyni KSW Ariane Lipski (11-4). Brazylijka polskiego pochodzenia walki z Joanne Calderwood (13-3) nie będzie jednak wspominała dobrze. Nie potrafiła w żaden sposób zagrozić rywalce i wysoko przegrała na punkty.
>> CHCIAŁ UKRAŚĆ TELEFON ZAWODNICZCE MMA. DOSTAŁ SOLIDNĄ NAUCZKĘ [ZDJĘCIA] <<
Na inną walkę kobiet z niecierpliwością czekała męska część kibiców. Starcie jednych z najpiękniejszych zawodniczek UFC wygrała Paige VanZant (8-4), która poddała Rachael Ostovich (4-5) balachą w drugiej rundzie.
Mamed Chalidow: Nie interesują mnie występy dla innych organizacji niż KSW i ACB
