- Myślę, że dziś nikt realistycznie analizujący sytuację na froncie, i też w wymiarze politycznym, nie może odrzucać potencjalnej klęski Ukrainy w tej wojnie. Szczególnie, gdyby się okazało, że sytuacja w tych kluczowych krajach zachodnich, które są najważniejszymi dostarczycielami pomocy wojskowej, zmieni się na niekorzyść – mówi szef OSW.
Kreml obserwuje USA i Francję
- Nie wiemy, jaka będzie sytuacja w Waszyngtonie po wyborach w listopadzie. Nie wiemy, nawet jeśli to będzie Trump, jaka będzie jego polityka – zauważa Konończuk. Niektóre analizy mówią, że kiedy Trump zostanie wybrany, to na pewno będzie katastrofa dla Ukrainy. - Ja bym poczekał jednak. Trump jest nieprzewidywalny. I to jest problem dla nas, rzecz jasna, ale to też jest problem dla Rosji i strony ukraińskiej, oczywiście też – zauważa gość programu Punkt Zapalny.
- Nie wiemy, jaka będzie sytuacja we Francji. Widzimy osłabienie prezydenta Macrona, który jednak znacząco skorygował politykę francuską. Pewne jego jednak idące pod prąd mainstreamowi europejskiemu wypowiedzi, mówiące choćby o tym, że nie należy odrzucać możliwości wysłania wojsk francuskich czy natowskich na Ukrainę, to było coś, co powodowało jednak zaniepokojenie Rosjan – przypomina szef OSW.
Wojna psychologiczna z Rosją
- Coś, co Macron słuszne nazywał pewną strategiczną dwuznacznością, jest moim zdaniem bardzo słusznym działaniem – mówi Wojciech Konończuk. - My nie powinniśmy mówić tego, czego nie zrobimy – dodaje. Bo, jak zauważa, „od ponad dwóch lat, jako NATO, jako sojusz państw demokratycznych, mówimy czego nie zrobimy, jeśli chodzi o wsparcie Ukrainy. Tego typu narracja jest czymś, czego Rosjanie potrzebują. Oni bardzo chcą wiedzieć, czego my nie zrobimy”.
- Trzeba mówić, co potencjalnie się może z naszej strony wydarzyć – mówi szef OSW. Tak jak robią Rosjanie. To trochę taka wojna psychologiczna, podkreśla gość Punktu Zapalnego, dodając, że w tej wojnie Rosja ma jednak przewagę, jest bardzo doświadczona w tego typu działaniach.