Dostawa czołgów leopard na Ukrainę mogłaby przeważyć szalę militarnej przewagi na stronę Ukraińców. To zaś mogłoby zmusić Putina do poważnych negocjacji, a tym samym do zakończenia działań zbrojnych na zaatakowanym terytorium. Celem koalicji państw Zachodu jest utworzenie na Ukrainie dwóch batalionów pancernych. Aby tak się stało, zachodni sojusznicy powinni dostarczyć około 90 maszyn.
Niemcy postawione pod ścianą
Rząd Niemiec w związku z powyższym znalazł się w niewygodnej sytuacji. Kanclerz Olaf Scholz za wszelką cenę chciał uniknąć takiego niemieckiego zaangażowania w konflikt na Ukrainie, który mógłby zostać uznany przez stronę rosyjską za „bezpośredni udział” w wojnie. Moskwa uznaje za taki dostawy czołgów oraz innych rodzajów uzbrojenia. Leopardy są czołgami niemieckiej produkcji, które znajdują się obecnie na wyposażeniu wielu państw Zachodu. Aby jednak przekazać je Ukrainie, wymagana jest zgoda niemieckiego rządu. Wymóg taki jest standardową praktyką w stosunkach międzynarodowych, a jego przestrzeganie zapisane jest w umowie. Pod koniec stycznia Niemcy wyraziły zgodę swoim partnerom z tak zwanej grupy Ramstein na przekazanie leopardów na Ukrainę.
Co Niemcy obiecały Ukrainie?
Naciski płynące ze strony sojuszników Ukrainy – w tym Polski – spowodowały, że rząd Niemiec zadeklarował, iż do końca marca wyśle na Ukrainę 14 czołgów Leopard 2. W sumie maszyny wyśle na Ukrainę osiem państw: Polska, Niemcy, Portugalia, Kanada, Hiszpania, Dania, Norwegia i Holandia.
Komentarze niemieckiej prasy
Nastroje wśród niemieckich publicystów i komentatorów dalekie są jednak od entuzjazmu z powodu tej decyzji. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” zastanawia się, czy ktoś wziąłby udział w koalicji czołgowej bez Niemiec i czy wskazane było ulegać nastrojom i naciskom płynącym ze strony innych krajów. Dziennika zauważa jednak, że Berlin nie chciał pozostać osamotniony w tej sprawie.
„Frankfurter Rundschau” podkreśla znaczenie udziału Niemiec w całej koalicji:
„Zachodni sojusznicy Kijowa będą musieli się spieszyć, by obiecane czołgi Leopard i amunicja dotarły na Ukrainę na czas, aby najechany kraj mógł się dalej bronić przed rosyjską inwazją lub nawet przejść do ofensywy. Nie do pomyślenia, co będzie, gdy się to nie uda. Aby do tego nie doszło, ministrowie obrony NATO będą przede wszystkim musieli popchnąć do przodu europejską koalicję czołgową. Jeśli europejscy sojusznicy nie zadziałają, to zwłaszcza Niemcy będą musiały dostarczyć więcej leopardów, by uniknąć szkód politycznych dla kanclerza Olafa Scholza. W przypadku amunicji będzie to kwestia zwiększenia produkcji, a w razie potrzeby otwarcia kolejnych magazynów. Te wysiłki pozostaną konieczne tak długo, dopóki autokrata Władimir Putin nie zda sobie sprawy, że nie może wygrać tej wojny. Tylko on może w każdej chwili zakończyć wyścig zbrojeń. Ukraina może wybrać tylko pomiędzy walką a poddaniem się”.
„Rhein-Neckar-Zeitung” pozostaje niezwykle sceptyczny w kwestii tego, że nawet przy zaoferowanym wsparciu militarnym ze strony państw Zachodu, Ukraina jest w stanie wygrać tę wojnę:
„Cieszy fakt, że pod koniec pierwszego roku wojny Rosji nie udało się opanować Ukrainy, obalić rządu czy zainstalować marionetkowego reżimu w Kijowie. Jest tak oczywiście również dzięki dostawom broni na dużą skalę z Zachodu i innej logistycznej pomocy wojskowej, która wykracza daleko poza ustalanie współrzędnych geograficznych. Nawet z kurczącą się amunicją armia ukraińska zdołała ustalić linię frontu i zatrzymać ofensywę. Ale więcej się nie uda. Zwłaszcza nie zwycięstwo nad Rosją”.
„Neue Osnabruecker Zeitung” nie wierzy z kolei w to, by prezydent Putin przejmował się stratami osobowymi w szeregach swojego wojska. Gazeta pisze o tym, że zwycięstwo w Bachmucie ma być tym czynnikiem, który zapewni rosyjskiej armii i społeczeństwu wysokie morale, niezbędne do kontynuowania działań zbrojnych.
„Zwycięstwo w Bachmucie za wszelką cenę musi przyjść – i ma zmotywować ludność Rosji oraz żołnierzy do dalszej wiary w zasadność i powodzenie wojny. W tej sytuacji wzywanie do natychmiastowego zawieszenia broni oraz do większej liczby liczby inicjatyw dyplomatycznych Zachodu jest wprawdzie moralnie uzasadnione – ale niestety niewiele obiecujące”.
Świat wspiera Ukrainę
We wtorek 14 lutego przedstawiciele 40 krajów wspierających Ukrainę w wojnie z Rosją spotkało się w Kwaterze Głównej NATO w Brukseli podczas dziewiątego spotkania, poświęconego wsparciu Kijowa. Spotkanie poprzedzone było naciskami ze strony prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zelenskiego, który podczas zeszłotygodniowego szczytu Unii Europejskiej w Brukseli zwrócił się do przywódców poszczególnych państw o pomoc. Swoje szczegółowe prośby dotyczące zapotrzebowania Ukrainy przedstawił w listach, które uwzględniały możliwości pastw, do których były adresowane.
Największym problemem, z którym mierzą się sojusznicy Ukrainy, są ograniczenia w produkcji broni i amunicji. Zapotrzebowanie Ukrainy na militarne wsparcie sprzętowe zdecydowanie przekracza możliwości produkcyjne zbrojeniówki krajów sojuszniczych w czasie pokoju.
Źródło: dw.pl

dś