Polscy przedsiębiorcy obawiają się, że niemieckie przepisy ułatwiające zatrudnienie Ukraińców ogołocą nasz kraj z pracowników ze Wschodu. Póki co jednak liczba obywateli Ukrainy chcących podjąć legalną pracę na terenie Małopolski, rośnie z roku na rok (od 2017 do 2018 niemal o 10 procent). W minionym złożyli ponad 30 tys. wniosków w lokalnych urzędach pracy.
- Ukraińcy w sposób bardzo istotny zasilają krakowski rynek pracy. Płacą tutaj podatki, z których przychód można liczyć w milionach - podkreśla Bogusław Kośmider, wiceprezydent Krakowa ds. społecznych - Do miasta przyjeżdżają specjaliści naukowi, informatycy, budowlańcy. To branże, w których bez Ukraińców mielibyśmy ogromny problem - dodaje, zaznaczając, że dotyczy to nie tylko Krakowa, ale całej Polski.
Atrakcyjny Kraków
Nina Gabryś, krakowska radna, ocenia, że już co 10. mieszkaniec jej miasta to przyjezdny z Ukrainy. - Kraków to miasto historycznie wielokulturowe, powinniśmy być z tego dziedzictwa dumni - podkreśla.
Miasto powoli wprowadza ułatwienia dla Ukraińców, np. w punktach obsługi mieszkańców mają pojawić się pracownicy mówiący biegle po ukraińsku. Również strony internetowe i informacje publiczne będą w tym języku.
- Kraków jest atrakcyjny dla cudzoziemców, nie tylko turystycznie, ale też zawodowo, naukowo i pod względem osobistych relacji - dodaje wiceprezydent Kośmider, zauważając, że zawiera się tutaj coraz więcej polsko-ukraińskich małżeństw. - Chcemy wyjść Ukraińcom naprzeciw, poznać ich potrzeby i oczekiwania - zapewnia.
Łatwość w adaptacji i przyjazne nastawienie sprawiają, że Ukraińcy nie planują stąd masowych wyjazdów do Niemiec. Nasi rozmówcy podkreślają, że w mieście jest coraz więcej międzynarodowych firm, które nie zwracają uwagi, czy pracownik jest z Polski, Ukrainy czy Bangladeszu.
- Wystarczy mieć dobre wykształcenie, znać kilka języków i chcieć się rozwijać, żeby znaleźć dobrą pracę - twierdzi Iryna Kalenyk, zatrudniona w jednej w krakowskich korporacji.
Także Iwanna Rochowa, absolwentka dziennikarstwa na Uniwersytecie Jagiellońskim, czuje się już dobrze zasymilowana z Polakami. - Jestem atrakcyjnym pracownikiem na rynku, bo mówię biegle w czterech językach: angielskim , polskim, rosyjskim, ukraińskim - zauważa.
Podobne odczucia ma Elena, mieszkająca od ponad trzech lat z mężem Ukraińcem i dziećmi w Libiążu. Pracuje w sklepie i jest zadowolona z zarobków. - Dobrze nam tutaj - twierdzi. - Żadne z nas nie mówi po niemiecku, a wyjazd oznaczałby, że musielibyśmy całe życie zaczynać od nowa.
Wybawienie dla pracodawców
Izabela Obrzut, inspektor z Sądeckiego Urzędu Pracy, obserwuje wciąż duże zainteresowanie pracodawców obywatelami Ukrainy. W zeszłym roku wystąpili tam ok. 24 tys. razy o legalizację pracy cudzoziemców. Sygnałów, że Ukraińcy planują wyjeżdżać do Niemiec nie miał także Powiatowy Urząd Pracy w Nowym Sączu. - Ale to dopiero początek roku - zaznacza Michał Nowak, kierownik Działu Współpracy z Pracodawcami i Szkoleń PUP.
W Tarnowie sytuacja wygląda podobnie. - Obcokrajowcy byli dotąd dla wielu pracodawców z regionu niemalże wybawieniem, bo rąk do pracy na lokalnym rynku brakuje - zauważa Angelika Bilska, zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnowie.
Przyznaje, że wielu przedsiębiorców obawia się, że Ukraińcy pojadą do Niemiec za lepszą płacą. - Ale atutem Polski pozostaje w miarę bliska odległość od ich domów - twierdzi. Według danych jego urzędu, pracodawcy z Tarnowa i powiatu tarnowskiego zgłosili zatrudnienie w sumie 2708 obcokrajowców, z czego 2567 to Ukraińcy.
Podhale wyjątkiem
Wieść o tym, że coraz mniej Ukraińców jest chętnych do pracy w Polsce ze względu na niemiecką konkurencję, zdaje się potwierdzać jedynie na Podhalu.
- Od kilku tygodni ciężej znaleźć Ukraińca do pracy, mimo że za sprzątanie pensjonatu i obsługę kuchni płacę 20 zł za godzinę i oferuję darmowy nocleg - przyznaje Maria Bachleda, prowadząca agroturystykę w Zakopanem. Zaznacza, że zatrudniała Ukraińców, bo nie było Polaków chętnych do pracy.
Niedobór ukraińskich pracowników widać również w zakopiańskich marketach.
- Skończyły się czasy, kiedy godzili się mieszkać po kilka osób w jednym mieszkaniu. Teraz domagają się od pracodawców oddzielnych lokali dla par - zauważa jedna z polskich pracownic. I dodaje, że Ukraińcy mają też coraz większe wymagania płacowe.
Trudno jednak dziwić się temu, skoro rosną także umiejętności, a na rynku wciąż brakuje rąk do pracy. Choć większość Ukraińców przyjeżdża głównie pracować fizycznie, to już na starcie mają znają zwykle przynajmniej trzy języki, w tym polski.
POLECAMY - KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ:Zakaz handlu w niedzielę. Zmiany rządu wstrzymane
