Ukraińcy nie chcą o tym mówić. „Boją się zemsty Rosjan”

OPRAC.:
Anna Piotrowska
Anna Piotrowska
PAP
PAP
Mykoła Myrny: Niekarane zbrodnie będą się powtarzać.
Mykoła Myrny: Niekarane zbrodnie będą się powtarzać. Fot. PAP/ EPA/ GEORGE IVANCHENKO
Ofiary, szczególnie te pochodzące z rejonów graniczących z Rosją, nie chcą opowiadać o tym, co ich spotkało. Boją się, że Rosjanie wrócą i będą się mścić – mówi Mykoła Myrny, dziennikarz dokumentujący zbrodnie wojenne popełnione przez okupanta na Ukrainie.

Mykoła Myrny, dziennikarz broniącej praw człowieka organizacji ZMINA i nauczyciel języka niemieckiego, zajął się badaniem zbrodni wojennych wkrótce po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainie. – Uświadomiłem sobie, że jest ich zbyt wiele, żeby nasze instytucje poradziły sobie same – podkreśla w rozmowie z PAP.

ZMINA wchodzi w skład Koalicji 5 rano – grupy 29 organizacji, której nazwa odnosi się do godziny rozpoczęcia 24 lutego rosyjskiej agresji. – Na początku pracowaliśmy ze schronów, tam rozwijaliśmy naszą bazę danych i rozpoczętą drugiego dnia inwazji działalność – wspomina dyrektorka ZMINY Tetiana Pechonczyk.

Wielu członków Koalicji zdobywało doświadczenie badając zbrodnie popełniane w trakcie trwającej od 2014 roku wojny na wschodzie Ukrainy i na okupowanym przez Rosję Krymie. Dzięki temu – jak mówią jej członkowie – kanały komunikacji, kontakty i metody współpracy z instytucjami były już ustanowione i sprawdzone. Głównymi zadaniami Koalicji są: dokumentacja zbrodni wojennych, informowanie o nich, udzielanie pomocy prawnej ofiarom i wspieranie rozwoju krajowego ustawodawstwa.

– Weryfikujemy dane pochodzące ze źródeł jawnych: mediów społecznościowych, lokalnej prasy czy stron lokalnych władz i instytucji, wyjeżdżamy na misje terenowe, gdzie zbierane są dowody i zeznania ofiar – tłumaczy Pechonczyk.

„Zbrodni szukam na własną rękę”

Jednym z pracujących w terenie członków Koalicji 5 rano jest Mykoła Myrny. Mówiąc o metodologii swojej pracy podkreśla, że większość badanych przez niego przypadków znajduje w Internecie. – Potencjalnych zbrodni szukam na własną rękę – głównie w Internecie. Zebranie wszystkich informacji i zeznań zdalnie jest niemożliwe, dlatego później – mając poszlaki i szczątkowe informacje – udaję się w teren, by zbadać daną sprawę – tłumaczy. – Taki wyjazd organizuję sam, na miejsce jeżdżę pociągami i busami – dodaje.

Mykoła skupia się na położonym na północnym-wschodzie Ukrainy obwodzie sumskim – stamtąd pochodzi i znajomość regionu wykorzystuje w swej pracy. – Na miejscu staram się rozmawiać z jak największą liczbą świadków, robię dokumentację zdjęciową i filmową. Przede wszystkim muszę ustalić, czy dana sytuacja może zostać zakwalifikowana jako zbrodnia wojenna, czy nie –wyjaśnia.

– Zajmowałem się przypadkiem uszkodzenia w trakcie walk domu starszej kobiety – Rosjanie celowali w siedzibę straży pożarnej, a jej dom został trafiony przypadkiem. W takiej sytuacji nie możemy mówić o zbrodni wojennej. Napisałem o tym zdarzeniu tekst, który opublikowaliśmy na stronie naszej organizacji, ale zebrane dowody nie trafiły do bazy danych potencjalnych zbrodni wojennych, ani dalej do ukraińskich czy międzynarodowych instytucji – dodaje.

Porwanie 33 kierowców

Jedną ze zbrodni wojennych, którymi po 24 lutym zajęła się ZMINA, było porwanie 33 kierowców przewożących pomoc humanitarną do oblężonego przez Rosjan Mariupola. – Kierowców trzymano w więzieniu w Oleniwce na terenie okupowanej części Donbasu. Ich rodziny starały się najpierw utrzymać sprawę w tajemnicy, po dwóch miesiącach okazało się jednak, że nie przynosi to skutku, więc zgłosili się do nas. Separatystyczne władze oskarżyły ich o terroryzm i rozpoczęły sprawy sądowe – wyjaśnia Pechonczyk.

– Przesłuchaliśmy rodziny, zebraliśmy – korzystając z białego wywiadu – dowody i informacje, które potem dostarczyliśmy ukraińskim instytucjom – dodaje. 32 kierowców zostało już zwolnionych.

"Tego boję się najbardziej"

Mówiąc o najcięższych przypadkach, z którymi mógłby się zmierzyć w obecnej pracy, Mykoła przywołuje tortury i gwałty. – Takimi sprawami powinien zajmować się psycholog, czyli osoba profesjonalnie do tego przygotowana. Trafiłem na przypadek zgwałconej w obwodzie kijowskim kobiety; odmówiłem rozmowy, przekazałem kontakt przełożonemu, żeby trafił on do odpowiednich instytucji – przyznaje. – Po ostatnim 4-dniowym wyjeździe nie mogłem normalnie funkcjonować przez około tydzień, to naprawdę pozostawia poważny ślad na psychice – dodaje.

– Najbardziej boję się tego, że sprawcy nie zostaną ujęci. Sądy międzynarodowe skoncentrują się na najwyższym szczeblu, a sami wykonawcy rozkazów pozostaną bezkarni. A niekarane zbrodnie będą się powtarzać – przyznaje Mykoła.

Problemy prawne

Na problemy ukraińskiego prawa szczególną uwagę zwraca Pechonczyk. – Nasz kodeks karny nie jest zharmonizowany ze standardami międzynarodowymi. W legislacji Międzynarodowego Trybunału Karnego (MTK) istnieje podział w obrębie samej kategorii zbrodni wojennej, na Ukrainie tego podziału nie ma, więc wszystkie zbrodnie – gwałty, pozasądowe egzekucje itp. – są wrzucane do jednego worka – mówi.

– Projekt harmonizacji kodeksu karnego z międzynarodowymi standardami przygotowano ponad rok temu; nadal czeka na podpis prezydenta – dodaje.

Chociaż Ukraina poddała się jurysdykcji MTK w roku 2015, kraj ten do dziś nie ratyfikował statutu rzymskiego umożliwiającego pełnoprawne członkostwo w Trybunale. – W MTK mamy obecnie same obowiązki, po ratyfikacji mielibyśmy też prawa – zauważa rozmówczyni PAP. – Brak ratyfikacji wynika z błędnych stereotypów nt. MTK: armia ukraińska boi się, że po ratyfikacji dowódcy będą mogli zostać wysłani do Hagi, co – jeśli miałoby do tego dojść – może mieć miejsce już teraz – dodaje.

– Kolejnym problemem jest przygotowanie prokuratorów. Nawet z najlepszymi przepisami nie poradzimy sobie bez odpowiednio wyszkolonych specjalistów. Dlatego tak ważne jest angażowanie zagranicznych ekspertów – wskazuje Pechonczyk.

Ponad 36 tysięcy zbrodni

Według danych ukraińskiej prokuratury generalnej, w kraju zarejestrowano dotąd ponad 36 tys. zbrodni wojennych popełnionych przez Rosjan po 24 lutego.

– Myślę, że jednym z rozwiązań byłoby utworzenie specjalnej instytucji zajmującej się wyłącznie zbrodniami wojennymi, wzorowanej na już istniejącym biurze zajmującym się korupcją – ocenia rozmówczyni PAP.

Źródło: PAP

mac

od 16 lat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl