Sprawę zaginięcia i śmierci Uli Olszowskiej opisaliśmy w marcu 2020 roku w reportażu, który powstał przy współpracy z portalem Onet. Dziesięć lat od tamtych wydarzeń dotarliśmy do osób i informacji, które rzucają nowe światło na zagadkową śmierć młodej fotoreporterki "Gazety Krakowskiej".
Opisaliśmy, że wśród porozrzucanych rzeczy Uli znaleziono m.in. niebieską czapkę i górski kij, które nie należały do dziewczyny. Śledczy nigdy nie poszli tym tropem. Co więcej, obrażenia Uli były nietypowe. Zdaniem lekarzy, którzy prosili o anonimowość, takie urazy mogły powstać w wyniku ciągnięcia zwłok.
Ula Olszowska wyszła z domu 28 lipca 2010 roku. Swoim najbliższym powiedziała, że idzie spotkać się ze znajomymi na Rynku Głównym w Krakowie. 15 września tego samego roku ratownicy TOPR znaleźli ciało dziewczyny w potoku Roztoka, niedaleko wodospadu Siklawa.
Sprawa trafiła najpierw do Prokuratury Rejonowej w Zakopanem, a potem do Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu. Pod koniec grudnia 2011 roku śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci Uli Olszowskiej zostało umorzone. Śledczy stwierdzili wówczas, że najbardziej prawdopodobna jest wersja, że dziewczyna zboczyła ze szlaku, podeszła nad brzeg potoku Roztoka, a następnie poślizgnęła się lub straciła przytomność i wpadła do wody.
Więcej o sprawie pisaliśmy w poniższym materiale:
Śmierć w Tatrach. Ula Olszowska została zamordowana?
- Te krakowskie licea uczą najefektywniej. Oto ranking szkół sukcesu
- Horoskop miesięczny na listopad 2022 dla wszystkich znaków zodiaku
- Dantejskie sceny pod nowym sklepem w Krakowie. Okolica Bonarki sparaliżowana
- Wielka awantura o nowe stoiska dla kwiaciarek na Rynku Głównym. Oceńcie je sami
- Historyczna chwila. Tunel na zakopiance wreszcie otwarty dla kierowców!
