Z ustaleń wynika, że dziecko zostało pozostawione na chwilę bez opieki, bo rodzice musieli się zająć innymi dziećmi. W tym czasie chłopczyk musiał dojść z domu do zbiornika z nieczystościami o głębokości kilkudziesięciu centymetrów i do niego wpaść. W krótkim czasie znalazł go ojciec.
Wyciągnął dziecko i zaczął reanimować. Reanimację później kontynuowała załoga karetki. Niestety, dziecka nie udało się uratować .
- Rodzice nie naruszyli reguł ostrożności. Trudno im przypisać odpowiedzialność, nawet nieumyślną. Wszystko działo się bardzo szybko w codziennej krzątaninie. Można powiedzieć, że był to nieszczęśliwy wypadek - mówi Ryszard Krzemianowski, prokurator rejonowy w Bytowie. Niecka nie była typowym szambem. To zbiornik wodny i w tym kontekście trudno mówić o obowiązku jego zabezpieczenia (przykrycia). Prokuratura poinformowała jednak o zbiorniku inspekcję budowlaną.