W grudniu w Brukseli odbędzie się konferencja poświęcona temu problemowi. Co ciekawe - projektowi przyklasnęło, a nawet go finansuje organizacja europejskich browarów (The Brewers of Europe).
Rozrzut dopuszczalnych limitów alkoholu w krajach europejskich jest duży - od zera jak u naszych południowych sąsiadów (Czechy i Słowacji), a także w Bułgarii i na Węgrzech, przez 0,5 promila jak w Niemczech, Francji, Włoszech czy Hiszpanii, po 0,8 w Wielkiej Brytanii. W Polsce można mieć do 0,2 promila. Od 0,2 do 0,5 jest to wykroczenie, zaś od 0,5 w górę przestępstwo.
ETSC przekonuje, że zero promili wpłynie nie tylko na poprawę bezpieczeństwa, ale też ułatwi życie wszystkim kierowcom, bo ci nie mieliby już wątpliwości, jakie ograniczenia obowiązują w danym kraju. Chodzi też o generalną unifikację przepisów drogowych w UE.
- Ten pomysł traktuję w kategoriach otwarcia dyskusji na forum europejskim o narastającym problemie jazdy po spożyciu alkoholu, o tym, że coś z nim trzeba zrobić - komentuje Marek Staszczyk, sekretarz Kujawsko-Pomorskiej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, dyrektor Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Toruniu.
Zdaniem Marka Staszczyka, rozwiązaniem jest wzmocnienie sił policyjnych i wdrożenie lepszych programów edukacyjnych. W obu przypadkach potrzebne są nakłady finansowe. Dobrze więc się stało, że premier Morawiecki wreszcie dostrzegł to, co dzieje się na drogach i zapowiedział, że nowy rząd się tym zajmie. Rozważane będą m.in. wzmocnienie policji i podniesienie wartości mandatów.
Warto dodać, że wielu kierowców - co sami sygnalizują naszej redakcji - jest skłonnych zaakceptować podwyższenia mandatów, aby bezpieczeństwo na drogach poprawiło się.
Narastający problem z pijaństwem i narkotykami za kierownicą, ma realne odzwierciedlenie w więzieniach i aresztach śledczych.
W tych podlegających Okręgowemu Inspektoratowi Służby Więziennej w Bydgoszczy (całe województwo kujawsko-pomorskie i powiat chojnicki) osadzonych jest 561 osób skazanych za to przestępstwo.
