- Stop dla różnej jakości produktów w Unii Europejskiej! - mówi Róża Thun, europosłanka PO, która zdobyła z unijnego budżetu 800 tys. euro na badania porównujące jakość produktów dostępnych w Polsce z ich zagranicznymi odpowiednikami. Inicjatywę poparł cały Europarlament.
Badania obejmą żywność i chemię gospodarczą sprzedawaną pod tymi samymi markami w 28 krajach. I będą miały na celu sprawdzenie, czy np. niemiecki proszek rzeczywiście pierze lepiej niż taki sam sprzedawany w Polsce.
Takie przekonanie panuje od lat, dlatego - także na Pomorzu - mnożą się sklepy z niemieckimi produktami, a mieszkańcy chętnie się w nich zaopatrują.
- Od wielu lat kupuję chemię z Niemiec, bo jest lepsza jakościowo. Nie jest tajemnicą, że produkty na rynek zachodni zawierają inny skład niż te na Europę Wschodnią. Producenci ciągle jeszcze uważają, że konsument ze Wschodu jest mniej wybredny i mniej wyedukowany, dlatego mniej dbają o jakość produktów na nasz rynek - uważa Katarzyna Jakubiak, mieszkanka Zakoni-czyna. - Kupuję za granicą albo w sklepach z niemieckimi produktami. Płacę więcej, ale na jakości nie oszczędzam. Kilka razy kupowałam produkty polskie tych samych marek i różnica jest zauważalna. Ubrania nie są tak dobrze wyprane i nie pachną świeżością.
Fanką niemieckich produktów jest także Dorota Ma-niewska, mieszkanka Gdyni. -Niemiecką chemię kupuję regularnie. Jej skład nawet „na oko” różni się od naszego. Chodzi np. o granulki, które mają spełniać dodatkowe funkcje w praniu. W tych niemieckich jest ich znacznie więcej, a środki w płynie mają zupełnie inny koncentrat. Wystarczy dodać tylko trochę, a efekt i tak jest lepszy. To samo dotyczy produktów spożywczych. Herbaty i kawy kupuję w ilościach hurtowych poza granicami Polski. Mają zupełnie inny aromat i smak, chociaż nie różnią się opakowaniem od tych w pobliskim dyskoncie - wskazuje kobieta.
Europosłanka Róża Thun walczy o zmiany w tym zakresie.
- Te same produkty w Polsce i Niemczech muszą być identyczne, ale niestety nie są! A producenci o tym nie informują. Załatwiłam więc 800 tys. euro, żeby dało się przebadać tysiące produktów żywnościowych, ale także chemii gospodarczej, bo obywatel w UE nie może być dyskryminowany, niezależnie od tego, gdzie mieszka - zaznacza Thun. - Będę pilnować, aby zniknął problem gorszej jakości produktów sprzedawanych do naszego kraju - dodaje.
Inicjatywę popiera pomorska posłanka PO Agnieszka Pomaska, która napisała już w tej sprawie interpelację do ministra rolnictwa i rozwoju wsi, który wcześniej negował sens takich badań.
- W marcu ubiegłego roku w Brukseli pan minister poinformował, iż Polska nie dostrzega problemu podwójnych standardów żywności w UE - mówi Pomaska. - W interpelacji pytam więc m.in. o to, jakie jest obecne stanowisko rządu wobec przeprowadzenia szeroko zakrojonych badań porównawczych jakości produktów oferowanych w różnych krajach UE. Od jakości żywności w polskich sklepach w dużej mierze zależy też zdrowie Polaków. Powinniśmy mieć taki sam dostęp do zdrowszych produktów jak inni obywatele UE. Polski rząd powinien zabiegać o uregulowanie tej kwestii na poziomie unijnym. Potrzebna jest też kampania uświadamiająca znaczenie zdrowego odżywiania, w tym czytania etykiet na produktach - komentuje posłanka.
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Gdańsku nie prowadził dotychczas kontroli w zakresie porównywania jakości produktów polskich z zagranicznymi. Ale - jak mówi Waldemar Kołodziejczyk, rzecznik inspekcji - i tak niewiele mogłaby ona zrobić.
- Ważne jest to, co jest na oznakowaniu danego produktu. Jeśli jakość zgadza się z jego składem na opakowaniu, to mimo że jest to skład gorszy niż tego samego produktu w Niemczech, nie możemy tego produktu zakwestionować - mówi Kołodziejczyk.
Z kolei Longina Lewandowska-Borówka, rzecznik Federacji Konsumentów, ubolewa, że od wielu lat nie ma w Polsce finansowania niezależnych testów konsumenckich, dzięki którym można by porównać jakość danych produktów. Dlatego inicjatywę unijną chwali.
- Bardzo dobrze, że będą robione takie badania z funduszy unijnych na poziomie międzynarodowym - mówi. - Nie znamy jeszcze metodologii, ale mamy nadzieję, że zostaną dobrze przeprowadzone i dadzą wiarygodne wyniki. Jeśli rzeczywiście różnice w jakości zostaną udowodnione, to musi się to skończyć, a konsumenci muszą o tym wiedzieć.