„Kategorycznie potępiamy zachowanie, jakiego dopuścili się oficerowie naszej brygady. Chcę poinformować, że (...) od dnia 21 września 2016 roku nie są już żołnierzami naszej brygady” - napisał w specjalnym oświadczeniu płk Jarosław Gromadziński, dowódca 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej.
WIDEO: Byli agresywni, obrażali obsługę i pobili policjantów. Oficerowie WP pożegnają się z mundurem
Źródło: TVN24/x-news
Chodzi o trzech oficerów: pułkownika, podpułkownika i majora, którzy tydzień temu brutalnie pobili policjantów interweniujących w jednym z lokali w Giżycku. Był wśród nich zastępca dowódcy miejscowej brygady, płk Piotr B. To wojskowy doskonale znany w Krakowie, dobrze zapowiadający się dowódca i... syn emerytowanego już krakowskiego generała, który doszedł do wysokich stanowisk w NATO. Wszyscy byli pod wpływem alkoholu (od 1,2 do 2 prom.).
Pułkownik usłyszał zarzuty znieważenia i naruszenia nietykalności policjantów. Wyszedł z aresztu - podobnie jak pozostali oficerowie - po wpłaceniu kaucji. Usunięcie ich z armii zapowiedział dowódca generalny, gen. Mirosław Różański. To jedna z najsurowszych kar przewidzianych w ustawie o dyscyplinie wojskowej.
- Oficerowie zostali przeniesieni do rezerwy kadrowej, czekają na decyzje. Procedura usunięcia ich z armii została wszczęta, czekamy na ustalenia prokuratury - powiedział wczoraj „Dziennikowi Polskiemu” ppłk Szczepan Głuszczak z Dowództwa Generalnego. - Stosowne działania resortu obrony narodowej w stosunku do oficerów będą uzależnione i podjęte po zapadnięciu rozstrzygnięć prawnych w sprawie - mówi także Katarzyna Jakubowska, p.o. rzecznika MON.
Kim jest płk Piotr B.? Ma 42 lata, urodził się we Wrocławiu, tam też ukończył Wyższą Szkołę Oficerską Wojsk Zmechanizowanych. Karierę wojskową rozpoczął w 1997 r. jako dowódca plutonu w 48. kompanii rozpoznawczej, wchodzącej w skład krakowskiej 6. Brygady Powietrznodesantowej. - Piotrek ma opinię „plecaka”. Trudno jej nie mieć, jak się jest synem generała. Ale karierę robił bez „pleców” ojca, nie szedł na skróty - mówi znajomy „młodego B.”.
Na pierwszej misji był w latach 1998-99 na Bałkanach. Podobnie jak jego starszy brat Mieczysław junior, także oficer. - Służyli w batalionie, a ja miałem pod swoim dowództwem pięć takich batalionów (...). Między dowódcą plutonu a dowódcą brygady jest przepaść - mówił o tym epizodzie w „Polska The Times” ojciec, który dowodził synami podczas misji w Bośni i Hercegowinie.
W 6.BPD Piotr B. doszedł do stanowiska szefa sekcji. W Stanach Zjednoczonych ukończył m.in. kurs powietrzno-desantowy (Ranger Airborne) a także uzupełniające studia magisterskie. Krótko służył w kawalerii powietrznej w Tomaszowie Mazowieckim. W 2009 r. przeszedł do Dowództwa Wojsk Specjalnych, gdzie był szefem Wydziału Planowania i Koordynacji Szkolenia. Zanim w lipcu 2014 r. trafił do Giżycka, dowodził 2. Pułkiem Rozpoznawczym w Hrubieszowie.
- Nie wiem, co mu odwaliło w tym Giżycku. W Krakowie zachowywał się normalnie. Miał szacunek nie z powodu nazwiska, ale doświadczenia i tego, że był dobrym dowódcą. A przy okazji porządnym człowiekiem i fajnym kumplem - mówią znajomi płk B.
Przypomnijmy. Problemy z prawem miał też, już jako emerytowany generał, ojciec Piotra B. Na początku 2015 r. wpadł na jeździe po pijanemu, miał 1,3 prom. alkoholu w organizmie. Sąd ukarał go grzywną w wysokości 8,5 tys. zł.