W ostatnich dniach najgłośniejszą i medialną sprawą z Rzeszowa był mały kot, który utknął w rurze ciepłowniczej. Ktoś, przechodząc w pobliżu usłyszał przeraźliwe miauczenie. Zaalarmował służby i tak rozpoczęła się walka o życie czarno-białego kotka. We wtorek w końcu się udało się go wydostać z blaszanej pułapki. Zwierzak cudem przeżył, obecnie jest pod opieką weterynarzy i szuka nowego właściciela.
Na temat kota uwięzionego w rurze ciepłowniczej w okolicach ul. Ciepłowniczej rozpisywały się nie tylko lokalne media. W akcję ratunkową zaangażowane byli strażacy, strażnicy, pracownicy MPWiK i MPEC, przedstawiciele Rady Miasta Rzeszowa oraz mieszkańcy.
Sprawa jego uwolnienia była o tyle skomplikowana, że rozcięcie ciepłociągu wiązałoby się z paraliżem energetycznym sporej części miasta. Zwierzę musiano najpierw zlokalizować przy użyciu specjalistycznej kamery. Potem zachęcić do wyjścia przez poszerzoną szczelinę.
Pomagali zwykli ludzie, którzy spontanicznie zaangażowali się w tę akcję.
Został porzucony?
Zdaniem wolontariuszy Fundacji Felineus, którzy bardzo aktywnie uczestniczyli w akcji ratowniczej, zwierzę zostało prawdopodobnie porzucone na działkach, w sąsiedztwie rury ciepłowniczej.
- Nasze wolontariuszki sprawdzały Internet. W ciągu miesiąca nie było żadnych ogłoszeń dotyczących zaginięcia takiego zwierzęcia. Nikt odpowiedzialny, w momencie zaginięcia swojego pupila, nie zachowuje się bezczynnie, tylko szuka ulubieńca - powiedziała Wioletta Szajnar, prezes zarządu Fundacji Felineus.
Dodała, że zwierzę na pewno nie urodziło się na wolności. - Nie ma żadnej opcji, by w tak krótkim czasie tak oswoił się z ludźmi. Gdyby był to kot wolno żyjący, inaczej zachowywałby się w chwili zagrożenia, prawdopodobnie zostałby w rurach. Nie dałby się wyciągnąć i nie wyszedłby do ludzi - stwierdziła Szajnar.
Kocurowi udało się przetrwać w trudnych warunkach, ponieważ żywił się szczątkami zwierzęcia, które utknęło tam przed nim i zdechło. Miał też dostęp do kropelek wody, które skraplały po rurach.
Kot z Ciepłowniczej uratowany. Udana akcja ratownicza w Rzes...
Czuje się bardzo dobrze
Kot przebywa na obserwacji w rzeszowskiej lecznicy dla zwierząt AlfaVet. Opiekują się nim doświadczeni weterynarze. Mocno wychudł przez dziewięć dni. Teraz jest w trakcie regeneracji.
- Kot jest na diecie wątrobowej. Podejrzewamy, że mogło dojść do częściowego stłuszczenia wątroby w momencie, gdy pozostawał długi czas bez pokarmu - tłumaczy Jan Kacperczyk, lekarz weterynarii z przychodni AlfaVet.
Zwierzę - mimo osłabienia - czuje się bardzo dobrze. Jest bardzo zainteresowane otoczeniem, świetnie reaguje na kontakt z ludźmi i ma duży apetyt. Od personelu dostaje różne zabawki. Bez problemu znosi zabiegi pielęgnacyjne, takie jak wyczesywanie i czyszczenie.
- Rzadko się zdarza, żeby zwierzę po tam długim pobycie w miejscu bez dostępu do wody i pokarmu, w ogromnym stresie, było w tak dobrej formie. Ten kot jest wychudzony, ale mimo wszystko jego stan jest zaskakująco pozytywny - dodał lek. wet. Jan Kacperczyk.
Co ciekawe, kot oprócz opieki medycznej dostał również imię. Od teraz to... Rurek.
4 listopada, gdy odwiedziliśmy przychodnię, kot był już po wszystkich potrzebnych badaniach i dostał już zielone światło do opuszczenia lecznicy. Nowego domu szuka dla niego fundacja Felineus. Adopcją zainteresowanych jest mnóstwo osób.
- Teraz musimy znaleźć mu dom tymczasowy lub rodzinę, która go zaadoptuje. Zgłosiło się wielu chętnych. Będziemy z nimi rozmawiać - potwierdziła Wioletta Szajnar.
Miasto Rzeszów zachęca wszystkich do adopcji zwierząt ze schronisk. Obecnie w „Kundelku” mieszka 86 psów i 76 kotów. W Fundacji Felineus na dom czeka ok. 200 kotów.
