"Prawo i porządek" - Donald Trump od wielu tygodni powtarza to hasło podczas publicznych wystąpień. Wyraźnie je głosił w czasie zamieszek w całych Stanach po śmierci czarnoskórego George'a Floyda, i głosi teraz, kiedy dochodzi do coraz większej liczby zabójstw z użyciem broni w wielu miejscach w kraju.
Tylko w tym tygodniu podczas strzelaniny na pogrzebie w Chicago zginęło 15 osób. I właśnie Chicago, a także Portland w stanie Oregon i inne miasta - zwłaszcza rządzone przez Demokratów - mają zostać objęte pomocą ze strony agentów federalnych sił specjalnych.
Operacja Legend
- Dziś ogłaszam zwiększenie liczby federalnych organów ścigania w amerykańskich społecznościach nękanych brutalną przestępczością. Będziemy codziennie pracować nad przywróceniem bezpieczeństwa publicznego, ochroną dzieci w naszym kraju i postawieniem przed sądem brutalnych sprawców - mówił Donald Trump podczas konferencji prasowej. - Pomoc jest już w drodze - dodał.
Donald Trump nazwał ten krok wzmocnienia policji i sił porządkowych w miastach "Operacją Legend". Jak powiedział Trump, nazwa pochodzi od nazwiska czteroletniego chłopca o imieniu i nazwisku LeGend Talliferno, który w czerwcu został zastrzelony we własnym łóżku. Operacja już się rozpoczęła w kilku stanach, m.in. Kansas i Missouri. Trump zapowiedział wysłanie sił federalnych jak najszybciej do Chicago.
- Moim obowiązkiem jako prezydenta, jest w pierwszym rzędzie chronić naród amerykański - mówił Trump. - Wszystkim, którzy z utęsknieniem czekają na sprawiedliwość i łakną spokoju, chcę przekazać: pomoc jest już w drodze - zapowiedział prezydent USA.
Siły specjalne, w postaci agentów FBI i innych służb, zostaną wysłane m.in. do Chicago, Portland w Oregonie, gdzie rządzą Demokraci. Trump odwołuje się często do narracji, że władze z kręgów Partii Demokratycznej nie radzą sobie z przestępczością, a wręcz osłabiają siły policyjne poprzez redukcję ich liczebności.
Lokalne władze sceptyczne
Jak informuje BBC nie zawsze pomoc, którą obiecuje Trump jest oczekiwana. Na przykład w Oregonie władze twierdzą, że rozlokowanie agentów federalnych tylko zwiększyło napięcia, zamiast je rozładować.
Gubernator Oregonu Kate Brown nazwała wręcz ten ruch „jawnym nadużyciem władzy”, a burmistrz Portland Ted Wheeler „atakiem na naszą demokrację” - informuje BBC. Według stacji, burmistrz Chicago Lori Lightfoot powiedział we wtorek: „Z zadowoleniem przyjmujemy faktyczne partnerstwo, ale nie chcemy dyktatury”.
BBC informuje, że we wtorek wieczorem agenci federalni strzelali gazem łzawiącym, kulkami pieprzowymi i pociskami hukowymi w kierunku demonstrantów w Portland, gdzie przez54 noce z rzędu odbywają się protesty. Chodziło o rozproszenie setek osób protestujących przed sądem federalnym.
Agentom zarzucono to, że jeździli nieoznakowanymi pojazdami i arbitralnie aresztowali grupkę demonstrantów.
Wskaźniki przestępczości bardzo wysokie
BBC przypomina statystyki przestępczości w ostatnich tygodniach. Według Chicago Sun-Times w mieście było o 34 proc. więcej zabójstw niż w zeszłym roku. Ankieta FBI z 2018 r. Wykazała, że wskaźnik przestępczości z użyciem przemocy w Albuquerque był 3,7 razy wyższy od średniej krajowej. Wskaźniki morderstw i gwałtów były ponad dwukrotnie wyższe od średniej krajowej w tym roku. Kansas City może w tym roku osiągnąć historyczny rekord liczby zabójstw - informuje BBC, powołując się na Kansas City Star. Dotychczas w mieście odnotowano już 110 zabójstw, a kolejne 50 w całym obszarze metropolitalnym.
Jak podaje gazeta Chicago Sun Times, szczególnie krwawy w tym mieście był 31 maja i 1 czerwca. Jednej nocy w mieście zginęło wówczas 25 osób, a 85 zostało rannych.
