Niezidentyfikowany hacker włamał się i to dwukrotnie do panelu kontrolującego system uzdatniania wody w mieście Oldsmar na Florydzie. Zmienił ustawienia, które drastycznie zwiększyłyby ilość ługu w wodzie. Na szczęście dyspozytor zadziałał szybko i nie doszło do tragedii, czyli zatrucia mieszkańców miasta. Teraz policja hrabstwa Pinellas, wspomagana przez agentów FBI i inne służby, starają się namierzyć intruza, który mógł doprowadzić do dramatu.
Szeryf hrabstwa Pinellas Bob Gualtieri mówił, że operator zauważył zmianę i szybko ją skorygował, ale próba włamania była poważnym zagrożeniem dla miejskiego wodociągu, bo ług może być śmiertelny w określonych wypadkach. Gualtieri spytany, czy należy to uznać za próbę bioterroryzmu odpowiedział: A jak inaczej uznać to, że ktoś włamuje się do systemu wodociągów, zmienia poziomy składników, więc co to jest?
- Niezidentyfikowana jeszcze osoba miała zdalny dostęp do systemu przez trzy do pięciu minut. Włamywała się dwa razy- wyjaśniał Gualtieri i dodał, że kiedy operator w Oldmar zauważył, że ktoś zdalnie uzyskuje dostęp do monitorowanego systemu, natychmiast zadziałał.
Kiedy tylko intruz opuścił system, operator obniżył poziom składników z powrotem do odpowiedniego poziomu. Gualtieri nie chciał wypowiadać się na temat tego, czy zdalny system dostępu do wodociągów jest w pełni bezpieczny. Niektórzy uważają, że niesie on ze sobą ogromne ryzyko, bo nie można wykluczyć kolejnego ataku hackera.
