Na cmentarzu w Korytach, słychać pracującą koparkę. Typowa, tonąca w trawach poniemiecka nekropola z pozostałościami nagrobków sterczącymi jak wyrzut sumienia. Obok nowa, ta polska już częścią. Koparka coraz głębiej wchodzi w grunt. W sąsiednim wykopie, z łopatkami i pędzelkami w dłoniach, pracują dwaj młodzi ludzie. Każdy ruch odsłania kolejny fragment... szkieletu. Ludzkiego szkieletu.
- O tej mogile poinformowali nas Niemcy - tłumaczy Tomasz Czabański, szef Pracowni Badań Historycznych i Archeologicznych „Pomost”. - Tutaj spoczywać powinny ofiary kolejowej katastrofy, do której doszło w nocy z 26 na 27 grudnia 1941 roku. Początkowo nie mieliśmy żadnych informacji na temat usytuowania pochówków. Jedyna pewna wiadomość mówiła, że powinniśmy ich szukać w okolicy cmentarnego krzyża. Wytypowaliśmy to miejsce i natychmiast okazało się, że był to właściwy trop. Pierwszego dnia znaleźliśmy szczątki siedmiu osób, kolejny ranek i następnych pięć. Szukamy dalej.
Ludzie ci zginęli w dramatycznych okolicznościach, ich kości są połamane, czaszki uszkodzone, widać ślady ognia
Jak zakładają badacze w najbliższej okolicy powinny znajdować się szczątki 44 osób. Według dokumentów niemieckich kolei, właśnie tylu ofiarom udało się przypisać tożsamość. Nawiasem mówiąc w ówczesnej prasie podano informację o 33 osobach. Cóż, władze III Rzeszy nie miały czym się chwalić. Jednak jedno jest pewne, było ich znacznie więcej. Przyjmuje się co najmniej 281. Skąd zatem ta rozbieżność?
- Jak można wyczytać w dokumentach owe 44 osoby pochowano na cmentarzu w Korytach, a niezidentyfikowaną liczbę ofiar we wspólnej mogile - dodaje Czabański. - Jak zauważamy ludzie ci zginęli w dramatycznych okolicznościach, ich kości są połamane, czaszki uszkodzone, widać ślady ognia. Należy przyjąć, że szczątki innych ofiar musiały być w znacznie gorszym stanie, sądzę, że uniemożliwiającym identyfikację. Zapewne zostały zgromadzone w jakiejś wspólnej mogile i właśnie ich szukamy.
W raporcie niemieckich kolejarzy znajduje się stwierdzenie: „wagony w stanie nierozpoznawalnym”. W takim razie nietrudno się domyślić w jakim stanie były ciała ofiar.
Więcej szczegółów tragedii znajdziesz na Gazeta Lubuska Plus