W Jantarze ekipa Pawła Deląga kręciła film dokumentalny o uciekinierach z Ukrainy
Zdjęcia w nadmorskim kurorcie - Ośrodku Wiking, plaży i przyległym doń lesie - trwały przez ostatnie dni czerwca.
Ten krótki czas wystarczył jednak w zupełności nie tylko do nakręcenia surowej wersji filmu, ale także do nawiązania szeregu znajomości, a nawet przyjaźni.
- Paweł Deląg to bardzo miły, otwarty, ciepły i otwarty człowiek - opowiadają druhowie z jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Jantarze, która pomagała ekipie filmowca w kwestiach technicznych i sprzętowych, dowożąc ją na plany filmowe m.in. na plażę i w lesie.
Strażacy podkreślają bardzo życzliwy stosunek Pawła Deląga do małych uchodźców z Ukrainy.
- Wspaniale umiał się z nimi kontaktować. Widać też było uwagę, troskę i współczucie jakie im okazywał - mówią pożarnicy i dodają, ze praca ekipy polskiego aktora przyniosła jeszcze jeden, zupełnie nieoczekiwany, skutek - zintegrowała bardziej społeczność uciekinierów, zwłaszcza, co podkreślają strażacy, najmłodszych przybyszy z Ukrainy.
Pozytywne opinie o Pawle Delągu podzielają pracownicy Ośrodka Wiking, w którym kręcono film
- W pełni podpisujemy się pod słowami naszych strażaków - usłyszeliśmy.
Po najeździe Rosji na Ukrainę schronienie w Ośrodku Szkoleniowo-Wypoczynkowym w Jantarze znalazło ponad 300 kobiet-uciekinierek z Ukrainy wraz z dziećmi. Teraz jest ich wszystkich około 120.
- Część wróciła do ojczyzny, część wyjechała do innych miejsc. Część jednak pozostała w Wikingu, a nawet jest u nas zatrudniona - mówi jedna z pracownic Ośrodka.
O nich wszystkich opowie film.
