W klubie Cocomo na Rynku stracił 30 tysięcy. Teraz klub ma je oddać

Marcin Rybak
Marcin Rybak
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne
Wrocławianin, absolwent prawa, wygrał proces o prawie 30 tys zł, jakie wydał w nocnym klubie na Rynku - jednym ze słynnych lokali działających kiedyś pod marką „Cocomo”. Po dwóch drinkach dziwnie się poczuł i niewiele pamięta co się działo dalej. A wtedy właśnie zaczął wydawać spore sumy. Sąd cywilny przyznał rację, że to co klub na nim zarobił to „bezpodstawne wzbogacenie”. Wyrok jest już prawomocny, pan Bartłomiej przekazał egzekucję pieniędzy komornikowi.

Klub „Princess” to jeden z kilku tego typu lokali we wrocławskim Rynku. W październiku 2015 roku idącego Rynkiem Bartłomieja S. zaczepiła młoda kobieta. Zaprosiła go „na darmowy pokaz” do klubu „Princess”. Tam zamówił drinka za 50 złotych. Natychmiast dosiadły się do niego dwie młode kobiety. Im też zamówił po drinku. Potem wypił jeszcze jednego i zaczął się dziwnie czuć.

Zaproszono go do pokoju na „prywatny taniec”. Tu przestał pamiętać co się z nim działo. Kojarzy jedynie, że pojawił się jakiś szampan. Następna rzecz, którą pamięta, to moment gdy stoi przed bankomatem z ochroniarzem klubu i kelnerką, próbując wypłacić pieniądze. Chcieli od niego 6 tysięcy złotych.

Kiedy doszedł do siebie okazało się, że z konta zniknęło 29 830 zł. Największy rachunek to 20 tys zł, zapłacony po godzinie 3 w nocy. Zawiadomił policję. Ale śledztwo umorzono, bo policja nie znalazła dowodów, by ktokolwiek dopuścił się oszustwa. Wtedy pan Bartłomiej – absolwent studiów prawniczych – postanowił wytoczyć proces cywilny. Zatrudnił radcę prawnego, który – na początku 2018 roku – wezwał klub do zwrotu pieniędzy. Przekonując, że płacił za kolejne drinki i szampana „w stanie wyłączającym świadome i swobodne podjęcie decyzji”.

Klub odmówił. Wtedy sprawa trafiła z pozwem do sądu cywilnego. W pozwie gość klubu przekonywał, że musiał być pod wpływem środków odurzających. Przed wejściem do klubu nie pił alkoholu i nie brał narkotyków. Dziwnie się poczuł po wypiciu zaledwie dwóch drinków. W pozwie znalazł się nawet wniosek o zaangażowanie biegłego psychiatry. Miałby on próbować ocenić – na podstawie analizy monitoringu z klubu – czy pan Bartłomiej mógł być czymś odurzony.

W kieszeni mężczyzna znalazł wydruki z terminala do płacenia kartą z odrzuconymi transakcjami na kwoty od 9 do 19 tys zł. Pozew przedstawia to jako dowód na to, że pan Bartłomiej miał problemy z prawidłowym wpisaniem PIN-u. To dodatkowa poszlaka wskazująca, że mężczyzna był odurzony.

Pan Bartłomiej zwrócił też uwagę, że duże kwoty 9 999 zł, 14 999 zł i 19 999 zł próbowano wypłacać w odstępie pięciu minut. Na dodatek te kwoty nie pasują do cennika z klubu – czytamy w pozwie. Najdroższy alkohol ma kosztować najwyżej 322 zł za butelkę. Im dłużej mężczyzna przebywał w klubie, tym większe kwoty płacił i próbowano ściągnąć z jego konta.

„Będąc świadomym swoich czynów, Pan Bartłomiej nigdy nie zdecydowałby się na zakup alkoholu w nocnym klubie za tak znaczne kwoty, przeznaczając na to wszystkie swoje oszczędności” – przeczytać można w uzasadnieniu pozwu. - „Żaden racjonalnie myślący człowiek, świadomy tego co robi, nie dokonywałby zakupu tych samych produktów w tak wysokich cenach - zwłaszcza, że z pewnością nie byłby w stanie ich skonsumować.”

Wyrok zapadł w listopadzie ubiegłego roku. Nie było długiego procesu, bo firma, do której należy klub, w ogóle nie stawiła się w sądzie. Nawet nie odebrała pozwu. Sąd wydał tzw „wyrok zaoczny”. Został uznany za doręczony i uprawomocnił się.

Podobnych historii – jak pana Bartłomieja – znamy wiele. Wszystkie są do siebie bardzo podobne. Wielu klientów tego klubu też dość szybko traciło świadomość i zaczynało wydawać kwoty, których normalnie nie płaciliby za alkohol w nocnym klubie. Zwykle jednak klienci, którzy czuli się pokrzywdzeni, składali zawiadomienia do prokuratury. To pierwsza sprawa cywilna, przeciwko klubowi, o której słyszeliśmy. Wygrana przez klienta. Co prawda wyrok jest zaoczny, nie będzie miał uzasadnienia ale żeby go wydać sąd musiał uznać argumenty, przedstawione z pozwie.

Zobacz także

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Giganci zatruwają świat

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: W klubie Cocomo na Rynku stracił 30 tysięcy. Teraz klub ma je oddać - Gazeta Wrocławska

Komentarze 97

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

y
yeahbacszybawskiego
17 stycznia 2020, 10:49, Figofago:

Wóda zryła banię!

i psychotropy.

o
oki
15 stycznia, 17:41, marcinek:

Skoro panowie odwiedzający takie kluby szybko tracą świadomość, pieniądze i rozum, to po co się tam pchają? Jak panienka zaprasza na darmowy pokaz tańca, zasadzić jej kopa w d...pę i postraszyć policją. Póki są naiwniaki, są i takie kluby.

15 stycznia, 17:49, Gość:

To teraz słuchaj marcinku. Spróbuj kopnąć promotorkę lub ją choćby ruszyć. Idź na rynek i zrób to a zobaczysz co się z tobą stanie marcinku. O ile dojdziesz do domu napisz forumowiczom jak to się skończyło. Bo jesteś kozak w necie pizzda w świecie i gówno wiesz.

15 stycznia, 22:07, Gość:

hahaha jaką "promotorkę", to jest zwykły koorvishon i sz.mata, a nie żadna promotorka, promotorka to jest Pani Profesor na Uniwersytecie a nie plugawa dzivvka spod latarni

15 stycznia, 22:28, Gość:

ramen

teraz to posłuchaj mnie na marcinka to może byscie wskoczli , ale ja byłem tu i tam i powiem jedno zesralibyscie się i tyle

J
Jak tam

Jak facet , który wie , gdzie idzie i co to za lokal , ma potem pretensję , to musi być idiotą. Kazdy facet , który tam wchodzi nie może mieć pretensji , że go tam okradli. To instytucja stworzona do dojenia frajerów. I tylko frajer tam wchodzi.

F
Figofago

Wóda zryła banię!

F
Face

Kiedyś wybrałem się do tego klubu wraz ze znajomym z którym wynajmowalismy mieszkanie.Mielismy identyczna sytuację jak jest opisana w artykule.Z tym że ja po wypiciu dwóch drinków dziwnie(zle) się poczułem.Zauwazylem że cos się ze mną dzieje ,więc powiedziałem ziomkowi że się zmywam bo cos jest nie halo.Ten rudy frajer mimo moich próśb żebyśmy wyszli to został tam do rana.Nasteonego dnia powiedział mi że go te pipy wykrecily na około 10 tysięcy.Takich imbecyli mi nie żal,bo zobaczą kawałek cycka i tyłka i już mają mokro w gaciach oraz wyłącza im się myślenie.Pozdro dla rudego koniobijcy i konfidenta przez którego musiałem się wyniesc z mieszkania.Jak to czytasz ryży menelu to wiedz że leje z Ciebie z całych sił.

k
krytyk
16 stycznia, 08:31, krytyk:

Widać zmiany na linii orzecznictwa Sądów, no proszę, czyli można. Jeszcze rok temu wyrok byłby zupełnie inny, no proszę, w końcu Sąd dla ludzi....

16 stycznia, 9:07, nnt:

Za to prokuratura ziobry działa jak dawniej. Brak znamion przestępstwa 2 przestępstwie i umożenie. Za to jak by właścicielem klubu był ktoś z opozycji już by siedział.

może nie zdążył wymienić na swoich i wciąż siedzą tu ci sami z mottem,,aby było jak było''

G
Gość

Bardzo dobry precedens,wszyscy którzy zostali w ten sposób oszukani powinni wytoczyć pozwy cywilne,te kluby powinny jak najszybciej zniknąć z mapy Wrocławia.

L
Lucyfer

Czytając podobne historie zastanawiam się, czy to wydarzyło się naprawdę, czy to zwykłe legendy miejskie ? Człowiek posiadający kilkadziesiąt tys. na koncie jest tak nierozsądny (i to jeszcze absolwent prawa), że nie ma ustawionego dobowego limitu na karcie na małą kwotę ? Czy inne portale opisywały podobne historie, gdzie ludzie tracili po kilkadziesiąt tysięcy w tym klubie w ciągu nocy, czy tylko gazeta wrocławska o tym wspomina co jakiś czas ? Bo historia brzmi niewiarygodnie, jak zmyślona na poczekaniu.

Uprzedzając nie bronię tych klubów i dobrze, ze je zamykają i likwidują, bo te naganiaczki rzeczywiście były nachalne. Sam po przeczytaniu takich historii na wszelki wypadek w życiu nie poszedłbym do takiego klubu, a zdarzało się, że znajomi chcieli wejść "na jednego drinka".

n
nnt
16 stycznia, 08:31, krytyk:

Widać zmiany na linii orzecznictwa Sądów, no proszę, czyli można. Jeszcze rok temu wyrok byłby zupełnie inny, no proszę, w końcu Sąd dla ludzi....

Za to prokuratura ziobry działa jak dawniej. Brak znamion przestępstwa 2 przestępstwie i umożenie. Za to jak by właścicielem klubu był ktoś z opozycji już by siedział.

k
krytyk

Widać zmiany na linii orzecznictwa Sądów, no proszę, czyli można. Jeszcze rok temu wyrok byłby zupełnie inny, no proszę, w końcu Sąd dla ludzi....

G
Gość

ale frajer za taka kasę miałby w każdej agencji dziesięcioletni abonament na mlaszczenie pytona :))))

222

Naciągacz zwróci usługi, bidulek...?

G
Gość
15 stycznia, 23:42, Kasia19:

Już prawie północ, a mnie wciąż psotka swędzi :(

Już próbowałam sama coś zaradzić, ale nic nie pomaga...

Ktoś coś?

idź z fotografem tego srwisu na jakąś 100-dniówkę

..k..
15 stycznia, 23:42, Kasia19:

Już prawie północ, a mnie wciąż psotka swędzi :(

Już próbowałam sama coś zaradzić, ale nic nie pomaga...

Ktoś coś?

To się umyj jak Cię swędzi.

G
Gość

A Rybak tańczy na rurze, bo to dobry dziennikarz śledczy i wtapia się w tłum.

Wróć na i.pl Portal i.pl