Chcą założyć nowy klub radnych. Ma się zwać Sami Odpowiedzialni Ludzie lub ewentualnie Klub Radnych Odpowiedzialnych.
Wielka piątka, bo tyle osób ma liczyć klub wspierany przez byłych radnych od prawa do lewa, ma mocarstwowe plany. Na początek: odwołanie wiceprzewodniczącego rady miasta z PiS. - Jeśli klub powstanie i będzie miał taką siłę przekonywania, by mnie odwołać - przyjmę to z godnością - komentuje wiceprzewodniczący Krzysztof Piątkowski.
Łódzka rada miejska liczy 43 radnych, największe kluby PiS i PO mają po 14. Lewica liczy 10 osób, a "wielka piątka" to ci, którzy w czasie kadencji porzucili "swoje" partie i działają jako niezależni.
Nieoficjalnie miastem rządzi koalicja PO i PiS, choć oficjalnie prezydenta popiera PiS. Jerzy Kropiwnicki nie jest członkiem PiS, ale w wyborach startował z poparciem tej partii. PO też popiera prezydenta, choć mówi, że ma z Kropiwnickim "porozumienie", ale nie tworzy z nim koalicji.
- Nasza inicjatywa narodziła się z irytacji. Na ostatniej sesji kolejne kluby prosiły o przerwy, a nas niezrzeszonych nikt nie chciał słuchać - mówi Marian Papis. - Dosyć tego, połączymy siły, żeby wreszcie zaczęto liczyć się z naszym zdaniem.
Kto stanie na czele nowej łódzkiej siły politycznej? Nikt i wszyscy, bo ma obowiązywać demokracja: co tydzień kto inny będzie szefem klubu. Pierwsze zadanie to odwołać Piątkowskiego. PiS ma w prezydium rady dwóch ludzi, a niepisana zasada mówi, by każdy klub miał reprezentanta.
- Wysunięto moją kandydaturę, ale to ploteczki - mówi skromnie Papis.
SOL-u jeszcze nie ma, ale zamieszanie jest spore. W radzie miejskiej aż huczy od domysłów, kto jeszcze dołączy do SOL. Boi się ponoć PiS, bo czterech radnych chce zmienić barwy. Planowanych transferów nie potwierdza szef klubu PiS Sławomir Worach. - Bzdury, nie ma żadnego rozłamu - mówi.
Witold Skrzydlewski też twierdzi, że to plotki. Ale znając realia polskiej polityki, naprawdę nietrudno uwierzyć, że w jednym szeregu staną byli radni PO, PiS, PD i ŁPO, czyli zaplecza politycznego prezydenta Łodzi.