W Lubuskiem była wielka baza atomowa. Jej lokalizację utajniono. Oto, co po niej pozostało

Anna Moyseowicz
W pobliżu Templewa Lubuskiego, niedaleko Sulęcina, znajdowała się niegdyś baza atomowa.
W pobliżu Templewa Lubuskiego, niedaleko Sulęcina, znajdowała się niegdyś baza atomowa. Anna Moyseowicz
Wielu Lubuszan może myśleć, że to "tylko taka legenda", ale to najprawdziwsza prawda. W Lubuskiem była baza atomowa, z której - w razie konfliktu - planowano korzystać... Ruiny obiektu robią wrażenie do dziś!

W Templewie zachowały się dwa schrony. Zaglądamy do środka

Dawny radziecki magazyn ładunków nuklearnych nad jeziorem Buszno, w pobliżu Templewa, to jeden z najbardziej tajemniczych zakątków naszego województwa. Ćwierć wieku temu jego istnienie i przeznaczenie było jedną z największych tajemnic Układu Warszawskiego. W wojskowych materiałach magazyny opatrzono kryptonimem skład specjalny 3003. Rosjanie nazywali je Wołkodar, natomiast miejscowi Wilczą Bazą.

Zobacz: Lubuskie. Sulęcin. Baza atomowa koło Sulęcina. Obiekt 3003

Kilkanaście lat temu militarny kompleks rozebrano. Zachowały się dwa obiekty typu Monolit. Obydwa są do siebie bardzo podobne. Po przeciśnięciu się przez wąskie przejście pomiędzy głazami, wchodzi się do wewnątrz. W rogu widoczne są pozostałości windy. Na wprost, na tej samej wysokości, widać światło z przeciwległego wejścia. Grunt pod stopami zaraz się kończy, a pomiędzy jednym wejściem a drugim widnieje spora dziura. Widać, że "w dziurze", czyli na niższym poziomie, na który prowadzą w jednym ze schronów drewniane schody, znajdują się kolejne pomieszczenia.

W pobliżu Templewa Lubuskiego, niedaleko Sulęcina, znajdowała się niegdyś baza atomowa.
W pobliżu Templewa Lubuskiego, niedaleko Sulęcina, znajdowała się niegdyś baza atomowa. Anna Moyseowicz

Operacja "Wisła"

Magazyny atomowe wybudowano w ramach operacji "Wisła" na podstawie porozumienia podpisanego 25 lutego 1967 r. między ówczesnym szefem resortu obrony Marianem Spychalskim i marszałkiem ZSRR Andriejem Grieczką. Inwestycję sfinansowała Polska. Obiekty Podborsko koło Białogardu (skład specjalny 3001), Brzeźnica koło Jastrowia (skład specjalny 3002) i Templewo koło Sulęcina (skład specjalny 3003) są dziełem polskich saperów i firm budowlanych. Prace rozpoczęły się już w 1967 r. Po ich ukończeniu w styczniu 1970 r. bazy przekazano Rosjanom. W przypadku konfliktu z NATO przechowywane tam ładunki miały być przekazane dla polskiego wojska: lotnictwa, a także jednostek rakietowych i artyleryjskich.

Czytaj też:

Bomby w lubuskich lasach były silniejsze niż ta, zrzucona na Hiroszimę

Składy były chronione przez żołnierzy jednostek specjalnych - specnaz. Otaczały je betonowe ogrodzenia z tzw. martwą strefą i drutami pod napięciem. Wokół nich wybudowano kilka pierścieni wartowni, bunkrów i okopów, a także zapór przeciw piechocie i desantowi z powietrza. Rdzeniem bazy były obiekty typu Monolit, nazwane przez amerykański wywiad T7. Składowano w nich ładunki mniej stabilne, dlatego znajdowała się tam klimatyzacja, systemy chłodzenia i laboratoria. W latach 70. we wszystkich bazach dobudowano magazyny typu Granit na bardziej bezpieczne ładunki.

Czytaj też: Przecież to gotowe scenariusze filmowe. Tak z Kresów wywożono święte obrazy

Według danych odtajnionych przez Instytut Pamięci Narodowej, Rosjanie mogli przechowywać we wszystkich trzech bazach do 288 bomb, rakiet i pocisków nuklearnych. Największe z nich miały moc 500 kiloton. Były ponad 30 razy silniejsze od bomby, zrzuconej 6 sierpnia 1945 r. przez Amerykanów na japońskie miasto Hiroszima.

Wejście do bunkrów jest wzbronione.

Czytaj też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Turystyka

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl