W Hanowerze przejazd kolumny samochodowej odbył się pod hasłem „Przeciw mowie nienawiści, zastraszaniu i dyskryminacji ludności rosyjskiej”. Prorosyjska demonstracja przeszła też ulicami Frankfurtu.
„Bild” relacjonuje, że w Hanowerze blisko 600 osób jechało w ok. 300 samochodach ozdobionych flagami rosyjskimi i niemieckimi. Gazeta podkreśla, że policja bardzo skrupulatnie sprawdzała pojazdy pod kątem nielegalnych symboli (takich jak „Z”) oraz haseł. Rzecznik niemieckiej policji przekazał, że nie pozwolono na start demonstracji, dopóki z masek nie zostały zdjęte pokrywające je rosyjskie flagi.
Przejazd kolumny samochodów został zablokowany przez grupę około tysiąca kontrdemonstrantów, wznoszących hasła „Putin jest mordercą!” oraz „Odejdźcie, nie chcemy wojny”.
Z kolei we Frankfurcie władze zakazały prorosyjskiej demonstracji w formie samochodowej. Z tego powodu odbył się pieszy marsz. – Nikt z nas nie popiera przemocy i nienawiści. Z powodu tego, co się stało, wielu postrzega nas jako agresorów. Nie chcemy się bać i wstydzić, że mamy rosyjską krew. Wielu Rosjan padło ofiarą dyskryminacji, niektórzy stracili pracę – twierdzi organizator manifestacji. „Bild” przekazuje, że wśród uczestników widziani byli członkowie zaprzyjaźnionej z reżimem Putina organizacji „Nocne Wilki” – informuje „Bild”.
To już kolejna prorosyjska manifestacja w Niemczech. Pierwsza odbyła się w Berlinie 3 kwietnia, zaś druga – w sobotę w mieście Stuttgart, stolicy Badenii-Wirtembergii.
