tvn24/x-news
Strajk został zorganizowany przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, którego przedstawiciele od kilku dni rozpowszechniają w mediach o nim informacje.
- Jeśli w piątek dziecko pojawi się w szkole, to za zapewnienie mu opieki będzie odpowiadał dyrektor szkoły - powiedziała Magdalena Kaszulanis. Tłumaczyła, że rodzice różnymi kanałami zostali wcześniej poinformowani o tym, aby nie przysyłać dziecka do szkoły. Na drzwiach i tablicach szkolnych zamieszczane są ogłoszenia, pojawiają się też komunikaty w dziennikach elektronicznych.
- Wiemy, że konieczność pozostawienia dziecka w domu może skomplikować rodzicom ich życie rodzinne i zawodowe. Ale prosimy o wyrozumiałość. Nauczyciele są w dramatycznej sytuacji. Warto poświecić ten jeden dzień, po to by sprzeciwić się wprowadzeniu reformy, która wywoła jedynie wieloletni chaos w szkolnictwie - skomentowała Kaszulanis.
Protestować będą nauczyciele oraz pracownicy administracyjni. Są szkoły, w których z nauczania zrezygnowała cała załoga nauczycieli, a są takie, gdzie tylko jej część.
Rzeczniczka prasowa ZNP w rozmowie z AIP powiedziała, że strajk największym poparciem cieszy się w takich województwach jak: pomorskie, mazowieckie, łódzkie, śląskie i podkarpackie. Najwięcej szkół będzie strajkowało na warszawskim Mokotowie. W proteście wezmą udział: podstawówki, gimnazja, a także przedszkola. To pracownicy decydują czy tego dnia będą pracować. Są szkoły, w których cała załoga nauczycieli zdecydowała się wziąć w strajku, a są takie gdzie tylko jej część– opowiada przedstawicielka Związku Nauczycielstwa Polskiego.
Strajk jest wyrazem sprzeciwu wobec ustaw: Prawo Oświatowe i Przepisy wprowadzające Prawo Oświatowe, w miejsce obecnie istniejących szkół mają zostać wprowadzone: 8-letnia szkoła podstawowa, 4-letnie liceum i 5-letnie technikum oraz dwustopniowe szkoły branżowe; gimnazja mają zostać zlikwidowane.
Minister edukacji Anna Zalewska zapewnia, że na reformie szkolnictwa wszyscy zyskają. Z kolei premier Beata Szydło twierdzi, iż reforma edukacji jest dobrze przygotowana i nie ma żadnych zagrożeń, jeśli chodzi o finansowanie zmian.