Spis treści
„Pod gruzami znajdują się ludzie”
Dziewięć osób zginęło w niedzielę na skutek zawalenia się klatki schodowej 10-piętrowego bloku mieszkalnego w Biełgorodzie w Rosji - poinformowały rosyjskie służby ratunkowe.
Wcześniej gubernator obwodu biełgorodzkiego Wiaczesław Gładkow poinformował na Telegramie, że dwie osoby zginęły, a 20 osób, w tym dwoje dzieci – półtoramiesięczne niemowlę i 16-letni chłopiec - odniosło obrażenia.
Powiadomiono również, że pod gruzami znajdują się ludzie.
Budynek trafiony nie tylko przez rakietę
Lokalne władze twierdzą, że przyczyną zawalenia się budynku był ukraiński atak. Gubernator Gładkow oświadczył, że przyczyną stało się "bezpośrednie trafienie pociskiem". Według ministerstwa obrony Rosji w budynek trafiła jednak nie rakieta, lecz odłamki zestrzelonego przez siły obrony powietrznej ukraińskiego pocisku Toczka-U.
Niezależna telewizja Nastojaszczeje Wriemia zaznaczyła, że wciąż nie wiadomo, co doprowadziło do zawalenia się obiektu. W przygranicznym Biełgorodzie w niedzielę od rana pięciokrotnie ogłaszano alarm lotniczy.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl
Czy to na pewno ukraiński atak?
W ostatnich dniach brytyjski wywiad wojskowy podał informację o incydencie, który miał miejsce 4 maja, kiedy to rosyjski samolot przypadkowo zrzucił bombę FAB-500 na obszar mieszkalny w Biełgorodzie. Wiaczesław Gładkow, gubernator obwodu biełgorodzkieg, potwierdził wybuch oraz szkody na ulicy Razdobarkina, lecz... nie wyjaśnił przyczyny tego zdarzenia. Eksplozja spowodowała uszkodzenia 30 domów i 10 samochodów, a pięć osób zmuszonych było skorzystać z pomocy medycznej, co, jak komentowały brytyjskie źródła, ukazuje niszczycielską siłę tej bomby.
Źródło PAP / TVPinfo
Źródło:
