Posesję mieszkańca, którego teść się z nami skontaktował, systematycznie odwiedzały sarny. Tak było do ostatniego czwartku, kiedy to mężczyzna na posesji znalazł truchło jednego z tych zwierząt.

- Byłem bardzo zaskoczony znaleziskiem. Sarna była w dużej mierze zjedzona. Zadzwoniłem po straż miejską, a tam skierowali mnie do MPGK. Pracownicy komunalni przyjechali zabrali truchło i kazali dzwonić do lekarza weterynarii - opowiada właściciel posesji gdzie znaleziono martwą sarnę.
Mężczyzna początkowo myślał, że sarna mogła skacząc przez ogrodzenia skręcić sobie kark, a jej truchło zwabiło lisy, które obgryzły ciało zwierzęcia.
- Aby się upewnić zrobiłem zdjęcie truchła i wysłałem je do znajomych myśliwych. Stwierdzili, że wyjedzone części, a szczególnie kości, wskazują jednoznacznie, że to wilk lub wilki upolowały sarnę.
Taka sytuacja nie dziwi łowczego z Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowieckiego w Rzeszowie.
- Wilki coraz częściej pojawiają się na wsiach i obrzeżach miast. W ostatnich kilku latach ich populacja wzrosła. Teraz ten drapieżnik powoli przyzwyczaja się do ludzi, którzy są wszędzie i się ich już tak panicznie nie boi jak dawniej. Coraz częściej dostajemy od mieszkańców regionu zdjęcia i filmy z prywatnego monitoringu, na których widać wilki w bezpośrednim sąsiedztwie zabudowań - mówi Marcin Hendzel, łowczy z Zarządu Okręgowego PZŁ w Rzeszowie. - Wilk w Polsce jest pod całkowitą ochroną i nawet żeby móc go tylko odstraszać - np. petardami, trzeba mieć specjalne zezwolenie od Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Takie zezwolenia są jednak wydawane bardzo rzadko, gdy zachodzi poważne zagrożenie bezpieczeństwa – wyjaśnia.