Wandale zniszczyli pomnik prezydenta Starzyńskiego

Kamil Ciepieńko
Pomnik prezydenta Starzyńskiego stoi od 28 lat zapomniany i ukryty w zaroślach Parku Saskiego. Teraz dodatkowo padł ofiarą wandali, którzy ogołocili monument z liter. Rzeźba, zwana meduzą, nie jest godna prezydenta.

- Chciałem, by Warszawa była wielka, i dziś widzę ją wielką - te słynne słowa prezydenta Stefana Starzyńskiego, wypowiedziane podczas niemieckich ataków na stolicę w 1939 r., miały być hołdem dla miasta i jego dzielnych mieszkańców. Nie wszyscy jednak potrafią uszanować pamięć bohaterów.

- Każdy kandydat na prezydenta miasta w czasie kampanii wyborczej wymieniał Starzyńskiego jako wzór - mówi Stanisław Wyszogrodzki, mieszkaniec Śródmieścia, który wczoraj wybrał się do parku na spacer. - Przykre, że prezydent stoi w miejscu, o którym nikt nie wie, i jest narażony na akty wandalizmu.

Zapomniany przez urzędników pomnik padł prawdopodobnie ofiarą złomiarzy, którzy odłupali litery z postumentu. Teraz widnieje na nim napis "Stefa". - To wstyd dla miasta - oburza się Wyszogrodzki.

Władze Śródmieścia, dzielnicy, na terenie której znajduje się pomnik, nie wiedziały o dewastacji. - Zajmiemy się tą sprawą jak najszybciej - deklaruje Urszula Majewska, rzecznik prasowy urzędu.

Trzy lata temu Towarzystwo Przyjaciół Saskiej Kępy postanowiło przejąć pomnik od miasta i ustawić go w bardziej reprezentacyjnym miejscu, gdzie mogliby go podziwiać mieszkańcy. Wybrano szkołę nr 143 im. Stefana Starzyńskiego w al. Stanów Zjednoczonych 27. - Ponad rok trwała procedura przeniesienia pomnika - mówi Teresa Skupień, prezes Towarzystwa. -

Niestety, wskazana przez nas lokalizacja nie przypadła do gustu ówczesnym władzom szkoły. Dyrekcja szkoły zastanawiała się też, kto będzie pielęgnował pomnik. Przedłużające się negocjacje doprowadziły do tego, że zezwolenie na przeniesienie pomnika wydane przez ratusz straciło swoją ważność. Członkowie Towarzystwa nie tracą jednak zapału. - We wrześniu zaczniemy od początku całą procedurę przeniesienia - zapewnia Skupień - W szkole zmieniła się dyrekcja, może się dogadamy.

Ustawiony w grudniu 1980 r. naturalnych rozmiarów pomnik Stefana Starzyńskiego jest dziełem znanej rzeźbiarki Ludwiki Nitschowej. Władza komunistyczna długo nie chciała go postawić, ostatecznie zgodziła się, że stanie w zaroślach parku. W 1993 r. na pl. Bankowym pojawił się nowy pomnik prezydenta. Niestety, jest to rzeźba, która wzbudza kontrowersje. Mieszkańcy potocznie nazywają ją meduzą lub żółwiem.

- Żaden z tych pomników nie upamiętnia godnie prezydenta - mówi Danuta Szmit-Zawierucha, varsavianistka. - Pomnik z Parku Saskiego powinien być odnowiony i przeniesiony. Jako miejsce wskazuje Pałac Jabłonowskich na pl. Teatralnym, gdzie przed wojną była siedziba ratusza.

- To właśnie z tego miejsca Starzyński dowodził cywilną obroną Warszawy - dodaje Szmit-Zawierucha.

Wróć na i.pl Portal i.pl