Czterech podróżnych wsiadło po południu we Wrocławiu do pociągu Express InterCity do Warszawy. Nie zajęli zarezerwowanych miejsc, poszli prosto do WARS-u . Usiedli przy czteroosobowym stoliku, jedynym wolnym i zamówili po piwie. Po kilkunastu minutach zaczęli grać w karty. Wnet podbiegł do nich mężczyzna obsługujący wagon restauracyjny.
- Panowie schowają te karty! Przecież to restauracja, nie kantyna – upomniał podróżnych, wskazując przy tym kartkę zawieszoną na ścianie.
Kartka okazała się wyciągiem z regulaminu przewozu osób w pociągach InterCity. Bez jakiejkolwiek pieczątki, bez podpisu, za to z punktem treści: „W wagonie gastronomicznym zabrania się korzystania z laptopa lub innych urządzeń elektronicznych, takich jak notebook, czytniki książek elektronicznych.”
W wyciągu o grze w karty ani słowa, ale faktycznie - obowiązujący regulamin tego zabrania. Podobnie jak: głośnego słuchania muzyki, gry na instrumentach muzycznych, wykorzystywania miejsc konsumenckich do innych celów niż spożywanie zamówionych posiłków, a także zakłócania spokoju w inny sposób.
W tym czasie kobieta siedząca ze znajomym mężczyzną przy stoliku obok wyciągnęła laptopa. Ów pan znów zjawił się z upomnieniem, powołując się na zapisy widniejące na kartce. Po kilku minutach dyskusji podróżna schowała komputer, pomimo że miała do załatwienia jakąś sprawę służbową.
Wyciąg, który wisiał na ścianach, pochodził prawdopodobnie z któregoś regulaminu sprzed kilku lat. W starych regulaminach przytoczony wyżej punkt się znajdował. Ale w obowiązującym regulaminie go nie ma. Tymczasem pracownik WARS-u powtarzał wielokrotnie, że z laptopa korzystać w wagonie restauracyjnym nie wolno. A zatem?
- Przewoźnik nie zabrania podróżnym zabierania ze sobą laptopa czy tabletu do wagonu – odpowiada Anna Zakrzewska z biura prasowego InterCity, dodając, że nie wolno zabierać przedmiotów, które z uwagi na swój rozmiar (np. rower), mogą przeszkadzać w konsumpcji współpasażerom.
Agnieszka Serbeńska z InterCity dodaje, że pracownik WARS-u ma prawo zwrócić uwagę pasażerom, którzy nie zamawiają, tylko okupują miejsca przez długi czas, np. pracując.
- Wagon restauracyjny jest po to, żeby zjeść w nim posiłek, a jednocześnie skorzystać z laptopa czy komórki, o ile nie będzie to zakłócać spokoju i komfortu współpasażerów - podkreśla Serbeńska. - Do warsu nie idziemy, żeby przesiedzieć całą podróż, rozkładając się z laptopem. Kawę można pić pół godziny, ale nie trzy.
Zatem wszystko w granicach rozsądku. Okazuje się, że jeżeli przez przeszło trzygodzinną podróż zamówi się kilka piw i obiad, to i w karty można grać, a obsługa WARS-u nie zwróci już uwagi. A zgodnie z regulaminem w wagonie gastronomicznym można przebywać tylko w czasie niezbędnym do konsumpcji zamówionych posiłków i napojów.
