Pasek artykułowy - wybory

Warszawa na pocztówkach z lat 70. Kolorowe miasto w prywatnej kolekcji widokówek. Te kadry trzeba zobaczyć

Jędrzej Cichocki
Zebrana przez nas kolekcja pocztówek z widokami Warszawy lat 70. to stolica taka jak ta z pierwszych odcinków serialu "07 zgłoś się". Niektóre punkty wyglądają, jakby czekały na wizytę porucznika Borewicza albo zostały przez niego przed chwilą opuszczone.

Warszawa na analogowych fotografiach

Warszawa lat 70. to widok, który zachwyca swoją bajkową kolorystyką. Samochody, tramwaje i autobusy - zaprojektowane z jedną myślą, z zaokrąglonymi krawędziami - przywodzą skojarzenie bardziej zabawkowych modeli niż maszyn, które faktycznie poruszały się po ulicach. Do tego znane dziś budowle stolicy, wtedy w większości świeżo w użytkowaniu, bez śladów zanieczyszczeń i zużycia.

Warszawa lat 70. w żelaznej klasyce polskiego kina

Jeżeli ktoś chciałby przenieść się do Warszawy z tamtej dekady, warto przypomnieć sobie arcydzieła polskiego filmu lub, jeżeli ktoś ich nie zna, pierwszy raz udać się w tę niesamowitą podróż. Oto kilka wybranych tytułów:

  • "Nie lubię poniedziałku" (1971 rok),

  • "Brunet wieczorową porą" (1976 rok),

  • "Poszukiwany, poszukiwana" (1973 rok),

  • "Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz" (1978 rok),

  • "Nie ma róży bez ognia" (1974 rok).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kultura i rozrywka

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

T
To Ja
8 grudnia, 18:32, To Ja:

Gierek był najlepszy, bo i nie pałował za dużo, ot, tyle ile się należy, żeby Breżniew nie zabronił brać zachodnioniemickich kredytów na prominenckie wille, ale za to pozwalał dorabiać się na saksach czyli na Zachodzie i za te kredyty kupował różne bezsensowne towary jak spleśniałe krakersy czy polokokta (to taki płyn dezynfekujący do picia).

A teraz? Tekturowe państewko, zwyczajny [wulgaryzm]. Za Gomułki na każdej szklance była wybita cen, zoty pińdziesiąt, i tak musiało być, to się nazywa stabilność. A dziś? Nie znacie dnia ni godziny inflacyjnej. Za Gomułki był porządek. Zero przestępczości. No, może zero, zero jeden, a dziś? Strach się bać, byle stójkowy kroi cię na mandacie tysiące nowych zotych albo dajesz w łapę miesięczną pensję.

8 grudnia, 18:32, To Ja:

zwyczajny bórdel

8 grudnia, 20:08, Ja Jo:

też uważam że ryży rządzić nie potrafi

tu się zgadzamy, ryszawy kaczor nowogrodzki nie potrafi

J
Ja Jo
8 grudnia, 18:32, To Ja:

Gierek był najlepszy, bo i nie pałował za dużo, ot, tyle ile się należy, żeby Breżniew nie zabronił brać zachodnioniemickich kredytów na prominenckie wille, ale za to pozwalał dorabiać się na saksach czyli na Zachodzie i za te kredyty kupował różne bezsensowne towary jak spleśniałe krakersy czy polokokta (to taki płyn dezynfekujący do picia).

A teraz? Tekturowe państewko, zwyczajny [wulgaryzm]. Za Gomułki na każdej szklance była wybita cen, zoty pińdziesiąt, i tak musiało być, to się nazywa stabilność. A dziś? Nie znacie dnia ni godziny inflacyjnej. Za Gomułki był porządek. Zero przestępczości. No, może zero, zero jeden, a dziś? Strach się bać, byle stójkowy kroi cię na mandacie tysiące nowych zotych albo dajesz w łapę miesięczną pensję.

8 grudnia, 18:32, To Ja:

zwyczajny bórdel

też uważam że ryży rządzić nie potrafi

T
To Ja
8 grudnia, 18:32, To Ja:

Gierek był najlepszy, bo i nie pałował za dużo, ot, tyle ile się należy, żeby Breżniew nie zabronił brać zachodnioniemickich kredytów na prominenckie wille, ale za to pozwalał dorabiać się na saksach czyli na Zachodzie i za te kredyty kupował różne bezsensowne towary jak spleśniałe krakersy czy polokokta (to taki płyn dezynfekujący do picia).

A teraz? Tekturowe państewko, zwyczajny [wulgaryzm]. Za Gomułki na każdej szklance była wybita cen, zoty pińdziesiąt, i tak musiało być, to się nazywa stabilność. A dziś? Nie znacie dnia ni godziny inflacyjnej. Za Gomułki był porządek. Zero przestępczości. No, może zero, zero jeden, a dziś? Strach się bać, byle stójkowy kroi cię na mandacie tysiące nowych zotych albo dajesz w łapę miesięczną pensję.

zwyczajny bórdel

T
To Ja
Gierek był najlepszy, bo i nie pałował za dużo, ot, tyle ile się należy, żeby Breżniew nie zabronił brać zachodnioniemickich kredytów na prominenckie wille, ale za to pozwalał dorabiać się na saksach czyli na Zachodzie i za te kredyty kupował różne bezsensowne towary jak spleśniałe krakersy czy polokokta (to taki płyn dezynfekujący do picia).

A teraz? Tekturowe państewko, zwyczajny [wulgaryzm]. Za Gomułki na każdej szklance była wybita cen, zoty pińdziesiąt, i tak musiało być, to się nazywa stabilność. A dziś? Nie znacie dnia ni godziny inflacyjnej. Za Gomułki był porządek. Zero przestępczości. No, może zero, zero jeden, a dziś? Strach się bać, byle stójkowy kroi cię na mandacie tysiące nowych zotych albo dajesz w łapę miesięczną pensję.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl