Komunikacyjny armageddon w Warszawie
- W cieniu inauguracji prac Sejmu Rafał Trzaskowski przygotowuje komunikacyjny armageddon w Warszawie - napisał 13 listopada na platformie X (d. Twitter) były stołeczny radny i wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Tak skomentował poniedziałkową informację ratusza o nowym projekcie strefy czystego transportu, która ma być większa niż poprzednio.
Jak wyjaśnił Sebastian Kaleta, ratusz ogłosił, że proponuje rozszerzenie planowanej strefy ograniczonego ruchu na całe dzielnice: Śródmieście, Żoliborz, Praga Płn. i niemal całość Mokotowa, Pragi Południe, Ochoty i Woli.
"Od 2028 roku mieszkańcy tej strefy i całej Warszawy nie będą mogli poruszać się po niej dieslem wyprodukowanym przed 2013 rokiem i benzynowym przed 2006 rokiem. Jeśli mieszkańcy strefy takie będą posiadać w garażu, że zgodą Straży Miejskiej będą mogli nimi wyjechać 4 razy w roku" - przekazał Kaleta.
Pod koniec stycznia ratusz zaprezentował wstępny projekt strefy czystego transportu. Równocześnie ruszył proces konsultacji społecznych, które trwały trzy miesiące.
KO przeciwna pytaniu Warszawiaków
Z kolei w czwartek 16 listopada Rada Warszawy odrzuciła propozycję PiS, aby w stolicy 11 lutego 2024 roku zostało przeprowadzone referendum lokalne. Radni PiS chcieli zadać mieszkańcom pięć pytań dotyczących polityki transportowej miasta. Dotyczyłyby one m.in. zwężania ulic, parkowania i Strefy Czystego Transportu.
Za przeprowadzeniem referendum było 19 radnych, w tym wszyscy z klubu PiS, przeciw było 30 radnych, w tym wszyscy z klubu KO, a od głosu wstrzymał się jeden z radnych niezrzeszonych.
Przewodniczący klubu PiS Dariusz Figura przed głosowaniem podkreślał, że w tak istotnych tematach i zmianach, których dotyczyłoby referendum, potrzebny jest głos mieszkańców. "To byłoby dla wszystkich bardzo cenne. Szanowni radni Koalicji Obywatelskiej - czy wy odważycie się zapytać mieszkańców o zdanie w tej sprawie? Bo my tak" - powiedział.
Przewodniczący klubu KO Jarosław Szostakowski w odpowiedzi przypominał o niewiążącym referendum ogólnokrajowym z 15 października, w którym frekwencja wyniosła 40,91 proc. "Nie ma żadnych powodów, żeby warszawiacy byli w tej sprawie znacznie bardziej otwarci na pomysły PiS, niż byli przy okazji referendum, które odbyło się miesiąc temu. Wybory warszawskie pokazały, że KO ma w Warszawie silny mandat do rządzenia. Te same wybory pokazały, że coraz mniej warszawiaków akceptuje pisowską politykę" - mówił.
Co miało znaleźć się w referendum?
Radni PiS w referendum dotyczącym stołecznej polityki transportowej chcieli zadać pięć pytań dotyczących polityki transportowej. Głosowanie miałoby się odbyć 11 lutego 2024 roku.
W pierwszym pytaniu mieszkańcy zostaliby zapytani, czy są za wprowadzeniem tzw. Strefy Tempo 30, czyli ograniczenia prędkości pojazdów do 30 km/h na obszarze 90 proc. powierzchni miasta. W drugim wypowiedzieliby się, czy są za zwężeniem na terenie Warszawy "kluczowych ulic (na których funkcjonuje komunikacja miejska) przed oddaniem do użytku obwodnicy Śródmieścia". W trzecim - czy są za rozszerzeniem na terenie Warszawy tzw. Strefy Płatnego Parkowania Niestrzeżonego bez pozytywnych opinii rad dzielnicowym.
W czwartym pytaniu mieszkańcy odpowiadaliby, czy są za likwidacją na terenie Warszawy publicznie dostępnych miejsc parkingowych bez tworzenia co najmniej takiej samej liczby nowych miejsc parkingowych w najbliższej okolicy. W piątym - czy są za utworzeniem w Warszawie tzw. Strefy Czystego Transportu (czyli wykluczenia możliwości wjazdu na teren strefy pewnych kategorii pojazdów), przed rozbudową sieci transportu publicznego o III i IV linię metra.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
ag
Źródło: