Spis treści
88-letni papież zmarł w poniedziałek rano na udar mózgu, niecały miesiąc po powrocie do domu po pięciu tygodniach w szpitalu, gdzie zmagał się z obustronnym zapaleniem płuc.
Dziękował pielęgniarzowi za możliwość spotkania z wiernymi
„Dziękuję za to, że przywiozłeś mnie na plac” — powiedział Franciszek swojemu pielęgniarzowi, Massimiliano Strappetti. Miała to być jego ostatnia przejażdżka papamobile, podał Vatican News, organ medialny Stolicy Apostolskiej.

Papież wydawał się wyczerpany podczas obchodów Wielkanocy w niedzielę, ale mimo to powitał tłum i przejechał się po placu Świętego Piotra, wiwatując na stojąco z tysiącami zachwyconych wiernych.
„Myślisz, że dam radę?" zapytał Strapettiego przed podjęciem decyzji. Strapetti, do którego Franciszek miał całkowite zaufanie, uspokoił go. Następnie Franciszek spędził 15 minut machając do tłumu i błogosławiąc dzieci ze swojego papamobile, otoczonego przez ochroniarzy.
Franciszek spędził popołudnie odpoczywając w swojej watykańskiej rezydencji Casa Santa Marta i zjadł kolację, donosi Vatican News.
W poniedziałek, około 5.30 rano, „pojawiły się pierwsze objawy choroby”, donosi Vatican News.
Pomachał do Strappettiego ze swojego łóżka
Ponad godzinę później pomachał do Strappettiego ze swojego łóżka, co portal medialny opisał jako „gest pożegnania”, zanim zapadł w śpiączkę.
Franciszka uznano za zmarłego o 7.35 rano.
„Nie cierpiał. Wszystko wydarzyło się szybko”, donosi Vatican News, cytując osoby, które były z papieżem w jego ostatnich chwilach.
„To była dyskretna śmierć, niemal nagła, bez długiego cierpienia (...) dla papieża, który był bardzo powściągliwy w kwestii swojego zdrowia”.
Jego pogrzeb odbędzie się w sobotę.