Według gazety „Il Sole 24 ore” pierwsze wyniki badań prowadzonych przez Narodowy Instytut Chorób Zakaźnych w Szpitalu im. Lazzaro Spallanzaniego w Rzymie mają być znane w środę 29 lipca. Włoskiemu rządowi zależy na jak najszybszym wprowadzeniu systemu stosowania błyskawicznych testów na obecność Covid-19 we wszystkich węzłach komunikacyjnych, głównie na lotniskach. Testy, które będą stosowane także na dworcach kolejowych, czy autobusowych mają dawać wynik już po 20 minutach.
- Kwestia prawdopodobnego przeniesienia wirusa z państw, gdzie zagrożenie epidemiologiczne rośnie, w tej chwili głównie w Bułgarii i Rumunii, zmusza nas do szybkich działań. – wyjaśnia w rozmowie z „Il Sole 24 ore” Francesco Vaia, dyrektor Szpitala Spallanzaniego. – Obecnie prowadzimy prace nad dwoma typami testów. Oba polegają na pobraniu wymazu z nosogardzieli, ale nieco różnią się metodologią analizy wyniku. Pierwszy opiera się na metodzie immunochromatograficznej, która poprzez zmianę zabarwienia wskazuje na obecność wirusa. Drugi wykorzystuje elektrofluorescencję, która w tej chwili wydaje nam się nieco bardziej wiarygodna. Żeby mieć pewność co do wyboru musimy poczekać jeszcze kilka dni – dodaje.
Poza władzami w Rzymie swoje własne działania ograniczające możliwość rozprzestrzenienia sie kolejnej fali zachorowań podejmują też poszczególne regiony. Jako pierwsza kary za niedostosowanie się do obowiązku noszenia maseczek ochronnych w wyznaczonych miejscach wprowadziła Kampania, gdzie mandat może wynieść nawet 1000 euro. Dodatkowo jeśli nakaz nie będzie przestrzegany przez obsługę w sklepach, dana placówka może zostać zamknięta.
Nieco mniejsze mandaty obowiązują w Mediolanie, gdzie w ostatnich dniach kilkanaście osób ukarano na kwotę 400 euro (lub 280 euro, jeśli wniosą zapłatę w ciągu pięciu dni) za podróżowanie metrem bez zasłaniania nosa i ust. Z kolei w Rzymie z powodu licznych zgromadzeń w nocy z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę samorząd zdecydował się na zamknięcie najbardziej popularnych miejsc spotkań w stolicy.
