Piecha mówiąc o projekcie ustawy, która da pracodawcy możliwość żądania okazania informacji o ważnym negatywnym wyniku testu na koronawirusa, informacji o przebytej infekcji wirusem lub o wykonaniu szczepienia, poseł PiS przyznał, że wywołuje ona „pewne emocje społeczne”. Ocenił jednak, że „trzeba postępować radykalnie”.
– Ta ustawa nie jest skierowana do wątpiących, tylko do nas, jako osób prywatnych, naszych najbliższych, ale również do całej naszej populacji, naszego społeczeństwa. Musimy się w jakiś sposób chronić. Nie jest tak, że będą szczepienia obowiązkowe, bo tego ta ustawa nie mówi. Nawet gdyby to trzeba było zastosować – a nie sądzę, żeby to było konieczne dla całego społeczeństwa – to wystarczy wykorzystać drogę rozporządzenia. Natomiast zawsze istnieje trudny problem, czy pracodawca może sprawdzić mnie, jako pracownika, czy ja jestem zaszczepiony czy nie. W związku z tym skierowaliśmy tę ustawę na te tory, że pracodawca będzie mógł – będzie miał obowiązek – testowania pracowników. Te testy będą bezpłatne i będą zastępowały doraźnie to, co się nazywa certyfikatem covidowym – mówił poseł PiS.
Bolesław Piecha podkreślił, że niezaszczepiony pracownik nie będzie musiał obawiać się, że zostanie zwolniony. – Będzie musiał obawiać się, że raz albo dwa razy na tydzień będzie miał pobierany wymaz z nosa na obecność koronawirusa. To jest średnio przyjemne – dodał.
W ocenie polityka PiS „to zachęci do szczepień”. – Cała sprawa polega na tym, że podstawy prawnej dotyczącej wglądu pracodawcy w dość wrażliwe dane, jakimi jest to, czy jesteśmy zaszczepieni czy nie, póki co pracodawca nie ma i może to uzyskać tylko i wyłącznie na podstawie ustawy i ta ustawa o tym mówi – powiedział.
