„Na dniach będzie alarm na pierwszej zmianie i wszystkie osoby obecne wtedy w jednostkach zostaną nim objęte, ew. skoszarowane w szkołach policji, hotelach itp. do zabezpieczenia 11 listopada albo do zabezpieczenia bieżących służb w dużych miastach, gdyż ich ciągłość została przerwana, co jest zdarzeniem kryzysowym" - takie ostrzeżenie pojawiło się na jednym z policyjnych forów.
"W trybie alarmowym, dyżurowym lub w stanie podwyższonej gotowości będzie można korzystać tylko z lekarzy policyjnych, którzy będą mieli zakaz wystawiania L4. Gdy się nie stawimy na wezwanie lub odmówimy wyjazdu na W-we, to dyscyplinarka za niewykonanie polecenia i prawdopodobne wydalenie ze służby" - taki scenariusz kreśli anonimowy autor wpisu na policyjnym forum podał portal Onet.
Przewodniczący NSZZ Policjantów w Łódzkiem Krzysztofa Balcera tłumaczy w Onecie: - To jest absolutnie możliwe, taki scenariusz, z alarmem itd., dopuszczają przepisy. Komendanci mogą uciec się do takiego manewru. Ktoś przyjdzie jutro do pracy i do domu wróci za tydzień albo półtora. Na tym właśnie polega alarm. I policjanci pojadą np. do Łodzi czy do Warszawy, tam zostaną zakwaterowani i będą pełnić służbę w skoszarowanych warunkach, bez prawa do wyjścia poza daną jednostkę w czasie poza służbą. Jeśli któryś zachoruje, opiekę nad nim będą sprawować lekarze zakontraktowani przez MSWiA.
Komenda Główna Policji zdementowała te informacje. - To są kompletne bzdury i tzw. fake news, na wewnętrznych forach ktoś celowo wprowadza policjantów w błąd - mówi Onetowi rzecznik Komendy Głównej Policji, insp. Mariusz Ciarka.
Jednocześnie coraz więcej policjantów przebywa na zwolnieniach lekarskich. W garnizonie łódzkim, liczącym 6 tys. policjantów, obecnie na zwolnieniach jest ponad 1,5 tys. funkcjonariuszy, czyli ponad jedna czwarta. Protest rozszerza się w całej Polsce.
Źródło: Onet