Zbigniew Czyż: Ze zmiennym szczęściem spisywali się polscy skoczkowie podczas ostatnich zawodów Pucharu Świata w Engelbergu. Najwyższe 11. miejsce w sobotnim konkursie zajął Paweł Wąsek. O progresie formy Biało-Czerwonych raczej trudno mówić?
Rafał Kot: Nie możemy być zadowoleni, ale zawsze staram się szukać jakichś plusów i one w Szwajcarii były. To pojedyncze skoki Piotra Żyły, Pawła Wąska czy Jakuba Wolnego. Zawody pokazały, że nasi reprezentanci potrafią skakać i nie zapomnieli swojego fachu. W skokach chodzi jednak o to, aby oddać dwa równe w dwóch seriach czego niestety zabrakło.
Dwa równe skoki będą szczególnie ważne w kontekście zbliżającego się Turnieju Czterech Skoczni. Już w niedzielę pierwszy konkurs w niemieckim Oberstdorfie.
Już kwalifikacje będą niezwykle istotne, aby w serii konkursowej trafić na nieco mniej wymagającego rywala i na starcie nie być na straconej pozycji oraz żeby nie liczyć tylko na zakwalifikowanie się do drugiej serii z pozycji szczęśliwego przegranego. Żeby tak się stało, skoki trzeba ustabilizować.
Początek sezonu jest w wykonaniu Polaków dosyć przeciętny. Mimo to i tak można uznać, że jest lepszy niż w poprzednim roku?
Zdecydowanie. W grudniu ubiegłego roku nasi skoczkowie byli daleko w tyle za najlepszymi. Poza tym, zawodnicy których wymieniłem pokazują, że są w stanie skakać na poziomie szeroko rozumianej czołówki Pucharu Świata.
Martwi forma Kamila Stocha. W Engelbergu zaprezentował się najsłabiej spośród wszystkich Polaków. Poczynione przed sezonem duże zmiany, zatrudnienie indywidualnego trenera Michała Doleżala i utworzenie własnego sztabu nie przynoszą jak na razie pożądanych efektów?
Kamil na razie nie może się pozbierać. Osiąganie wyniki dla tak znakomitego skoczka z wielkimi sukcesami na koncie są frustrujące. Zarówno kibice jak i on sam ma wobec siebie dużo większe oczekiwania.
Kamil Stoch w maju 2025 roku skończy 38 lat. To wiek skoczka powoduje, że lepszej formy trzykrotnego mistrza olimpijskiego nie należy się już raczej spodziewać?
Nie jest to główna przyczyna. Spójrzmy chociażby na Niemca Piusa Paschke, który obecnie świetnie skacze a ma już 34 lata. Kamil Stoch przez wiele sezonów był na szczycie. Analizowałem przypadki najlepszych zawodników na świecie w ostatnich latach i żaden z nich nie był tak długo na szczycie jak właśnie Kamil, czy nawet Dawid Kubacki i Piotr Żyła. Regularnie meldowali się w pierwszej dziesiątce zawodów, często stawali na podium. Mają prawo mieć nieco gorszy okres pod względem mentalnym. Fizycznie wciąż są na dobrym poziomie, ale ciąży na nich ogromna presja. Gdy nie awansują do pierwszej dziesiątki, wszyscy mówią wokół, że prezentują się kiepsko.

W Turnieju Czterech Skoczni Kamil Stoch nie wystartuje. Jego miejsce zajął Dawid Kubacki, który po nieudanych zawodach w Titisee-Neustadt trenował indywidualnie na średniej skoczni w Zakopanem. Forma Kubackiego poszła w górę?
Już niejednokrotnie słyszeliśmy o tym jak nasi skoczkowie dobrze prezentowali się na treningach, chociażby przed sezonem a potem konfrontacja na zawodach z najlepszymi okazywała się brutalna. Dlatego nie wiemy czy nawet dobrze skaczący na treningach Dawid poradzi sobie w Turnieju Czterech Skoczni.
W czym tkwi obecnie największy problem Dawida Kubackiego?
Dawid jak i Kamil Stoch czy Piotr Żyła zanotowali spadek formy. Nie wiem, czy nasi starci reprezentanci powinni się rozmieniać na drobne i skakać we wszystkich konkursach czy jednak lepszym rozwiązaniem nie byłyby ich występy w najważniejszych zawodach. Może powinni sobie wybrać co najbardziej będzie ich interesować w tym sezonie i pojechać tylko na Turniej Czterech Skoczni lub tylko na mistrzostwa świata i tam powalczyć o medal a także o wysokie miejsca w wybranych konkursach Pucharu Świata? Czy ciągłe przemieszczanie się z zawodów na zawody jest dla nich dobre nie wiem, od tego jest sztab szkoleniowy i on powinien podejmować decyzje.
Wydarzenia z marca 2023 roku i choroba żony, walka o jej życie a potem długa rehabilitacja mogą do dziś mieć wpływ na postawę Dawida Kubackiego na skoczni i jego pracę na treningach?
Jeśli chodzi o kwestie prywatne zawodników, to nigdy ich nie poruszam na ile są w stanie z nimi poradzić. To jest ich sprawa. My oceniamy tylko wyniki sportowe.
Poza Dawidem Kubackim, w TCS wystąpią jeszcze Jakub Wolny, Paweł Wąsek, Aleksander Zniszczoł i Piotr Żyła. Czy możliwe jest, że w trakcie turnieju w polskiej kadrze będą dokonywane zmiany, gdyby któryś z naszych reprezentantów nie spełniał oczekiwań?
Jak najbardziej. Żaden z naszych skoczków najprawdopodobniej nie będzie walczył o zwycięstwo w końcowej klasyfikacji. W naszym przypadku możemy sobie pozwolić na zmianę nawet już po konkursie w Oberstdorfie. Co do podejmowanych przez Thomasa Thurnbichlera decyzji, to jako członek Polskiego Związku Narciarskiego chcę wyraźnie powiedzieć, że nikt na czele z prezesem związku Adamem Małyszem nie wtrąca się do tych decyzji, odcinamy się od tego grubą kreską. Selekcjoner wraz ze swoim sztabem biorą za to pełną odpowiedzialność i powinni się orientować kto ma i będzie miał największy potencjał aby na skoczniach w Niemczech i Austrii prezentować się najlepiej.
Reprezentanci Polski aż do ubiegłego czwartku nie mieli możliwości trenowania na jakiejkolwiek zaśnieżonej skoczni w Zakopanem. Od kilku dni jest już gotowa Średnia Krokiew, ale o treningach na Wielkiej na razie mogą tylko pomarzyć. Oczekiwania wobec skoczków są duże, jednak taki stan rzeczy z pewnością nie ułatwia im przygotowań do zawodów?
To zaburza cały proces, pracę nad elementami techniki. Niestety, ten problem pojawia się niemal co roku. Nasze stanowisko, Tatrzańskiego Związku Narciarskiego ustalone podczas ostatniego Walnego Zgromadzenia jest takie, że po raz kolejny Centralny Ośrodek Sportu w Zakopanem nie wywiązuje się z terminowego przygotowania skoczni.
Może COS nie ma wystarczających środków, aby przygotować skocznie chociażby na początek grudnia?
Nie w tym leży problem. Polski Związek Narciarski chciał przejąć przygotowanie skoczni w okresie zimowym, ale COS nie wyraził na to zgody. Zawsze słyszymy obietnice i tłumaczenia, które są bzdurą. Bijemy głową w mur. To niedbalstwo. Obok skoczni, które przez długi czas leżą odłogiem wszystko inne działa i jest bardzo dobrze naśnieżone.
Rozmawiał Zbigniew Czyż