Polacy skaczą dziś w Titisee-Neustadt. Wojciech Skupień wprost

Zbigniew Czyż
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Znam przypadki, że w wieku 17-18 lat chłopcy rezygnowali ze skoków, bo nie potrafiono się nimi odpowiednio zająć i zainteresować. Błąkali się między kadrą A i B lub B i C - mówi w rozmowie z i.pl Wojciech Skupień, były reprezentant Polski w skokach narciarskich, czterokrotny mistrz Polski, trzykrotny uczestnik igrzysk olimpijskich, prezes LKS-u Poroniec Poronin.

Zbigniew Czyż: Kibice w Polsce liczyli, że dwa konkursy Pucharu Świata w Wiśle będą przełomowe dla Biało-Czerwonych i któryś z reprezentantów zajmie miejsce co najmniej w pierwszej dziesiątce. Celu nie udało się jednak zrealizować, a o podium nasi reprezentanci mogli tylko pomarzyć.
Wojciech Skupień: Uważam jednak, że wyniki naszych skoczków nie były aż tak złe. Miejsca w drugiej i trzeciej dziesiątce odzwierciedlają aktualny poziom polskich skoków narciarskich. Oczekiwania w dalszym ciągu są duże, ale musimy wziąć pod uwagę, że zawodnicy z innych krajów nie stoją w miejscu, pojawiają się nowe talenty.

Niestety, w polskich skokach wielkich talentów póki co nie widać.
Nie brakuje nam uzdolnionej młodzieży, ale w pewnej kwestii nic nie zmienia się od lat. Znam przypadki, że w wieku 17-18 lat chłopcy rezygnowali ze skoków, bo nie potrafiono się nimi odpowiednio zająć i zainteresować. Błąkali się między kadrą A i B lub B i C. Kuleje system szkolenia co przekłada się potem na gorszy okres jaki właśnie teraz mamy.

Czego konkretnie brakuje w systemie szkoleniowym?
Mam już w głowie pewne wnioski, ale nie chcę się jeszcze nimi dzielić. Mogę powiedzieć tylko tyle, że brakuje należytego podejścia do zawodników. Nastała też era telefonów, komputerów, młodzież nie garnie się do uprawiania sportu. Również szkoły nie pomagają, aby zmienić sytuację.

Nadchodzi czas posuchy?
Całkiem możliwe, że gorszy czas dla polskich skoków potrwa od czterech do sześciu lat. Starsi zawodnicy nie będą wiecznie skakać. Ruszyła powolna ale jednak wymiana pokoleniowa, która potrwa pewnie 3-4 lata. Nie skreślałbym jednak całkiem naszych najstarszych skoczków. W tej dyscyplinie sportu dużo może się zdarzyć. Spójrzmy chociażby na formę 34-letniego Niemca Piusa Paschke czy Szwajcara Gregora Deschwandena. Pamiętam, że rywalizowałem z nim jeszcze w zawodach Pucharu Kontynentalnego a dziś jest w czołówce najlepszych zawodników na świecie.

Kamil Stoch od tego sezonu ma swój sztab, ale póki co nie przekłada się to na dobre wyniki. Wydaje się być sfrustrowany i nie widać symptomów, aby miało być lepiej?
Przed sezonem doznał kontuzji co na pewno utrudniło mu przygotowania. Niewykluczone, że lepsza forma przyjdzie za kilka tygodni. Jeśli dobrze pamiętam, gdy Adam Małysz zmieniał sztab, też od razu nie było zadowalających wyników. Przyszły dopiero po około dwóch latach.

Stoch postąpił słusznie odcinając się od kadry?
Nie wiemy jakie były relacje Kamila z Thomasem Thurnbichlerem oraz między nim a związkiem narciarskim. Może to miało właśnie duży wpływ na jego decyzję? Niektóre relacje mogą źle działać na psychikę zawodnika.

Trener Thomas Thurnbichler ogłosił pięcioosobowy skład reprezentacji Polski na czwarty weekend Pucharu Świata w Titisee-Neustadt. W Niemczech zabraknie Piotra Żyły, który w najbliższy weekend spróbuje swoich sił w Pucharze Kontynentalnym.
To może mu wyjść tylko na dobre.

Będzie to pierwszy występ 37-letniego skoczka na drugoligowym froncie od lutego 2016 roku i startów w Planicy. Dla tak doświadczonego zawodnika to cios?
Jeśli w Finlandii zaprezentuje się z dobrej strony możliwe, że zadziała pozytywnie na jego psychikę.

Już poprzedni sezon nie był udany dla Dawida Kubackiego. Nic nie wskazuje na to, aby obecny był lepszy?
Dawid popełnia ten sam błąd co kilka lat temu. Zbyt wysoko odbija się na progu a potem brakuje mu odpowiedniego noszenia w drugiej fazie lotu. Gdy odnosił sukcesy, odbijał się niżej.

Kto w najbliższym czasie będzie liderem polskiej reprezentacji?
Największe nadzieje pokładam w Pawle Wąsku. Radzi sobie coraz lepiej, systematycznie podnosi swoją technikę. Wygrał Letnią Grand Prix, teraz skacze całkiem dobrze.

Przez dwa lata był pan trenerem młodzieży, dlaczego ostatecznie zrezygnował i nie chciał iść dalej w trenerkę?
Ja zawszę mówię co myślę, niektórym to nie pasowało. Nie wszyscy brali na poważnie moje uwagi a ja swojego zdania nie zamierzałem zmieniać.

W ostatnich kilkunastu latach ktoś z Polskiego Związku Narciarskiego proponował panu funkcję trenera w jego strukturach?
Nie. Chyba nikt już nie pamięta, że ktoś taki jak ja w ogóle istnieje.

Od kilku miesięcy jest pan prezesem LKS-u Poroniec Poronin. Jak Wojciech Skupień odnajduje się w nowej roli?
Działacze klubu poprosili mnie, abym pomógł, więc nie odmówiłem. Robię wszystko, aby zbierać pieniądze na wyposażenie dla młodych skoczków czy zatrudnienie trenera. Przez ostatnie trzy lata praktycznie nie interesowałem się skokami, odciąłem się. Znowu do nich wracam ale muszę przyznać, że sytuacja finansowa wielu klubów jest wręcz katastrofalna.

Jest aż tak źle?
W moim klubie nie ma pieniędzy nawet na odpowiedni sprzęt narciarski, żeby zrobić nabór. Na czym chłopcy mają skakać? Nie mam dla nich nawet na buty. Co prawda otrzymujemy środki z ministerstwa sportu, Polskiego Związku Narciarskiego, sami załatwiamy też od sponsorów, ale to wszystko jest za mało. Pieniądze wydajemy na bieżące utrzymanie zawodników, których mamy oraz opłacenie trenera.

Możemy się spodziewać w najbliższym czasie jakiegoś talentu z prowadzonego przez pana klubu?
W poprzednim sezonie we wszystkich kategoriach wiekowych nasi skoczkowie zajmowali miejsca w TOP3. Duża w tym zasługa trenera Andrzeja Gąsienicy, który bardzo profesjonalnie podchodzi do swoich obowiązków. Największe postępy czyni Klemens Joniak, ale ja wierzę wszystkich naszych zawodników. Apeluję jednak, aby coś zmieniło się w systemie finansowania klubów, bo bez tego może być wkrótce naprawdę jeszcze gorzej.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

F
Fan
Bądźmy szczerzy Tajner i ta cała banda w PZN to nieudacznicy którzy zmarnowali 20 lat sukcesów i koniunktury na skoki. Ci ludzie powini powinni zostać dożywotnio odsunięci od sportu.
M
Mlody
11 grudnia, 13:15, mgr.rydzyk:

Nie mam na buty bo wszystko idzie na wodke.

Żadna nowość. Jak trenowałem w klubie kolarskim w Szczecinie w latach oo było to samo. Nasze rowery były przepijane, zamiast nas na zawody jeździły rodziny kierowników.

Nas karmili przeterminowanymi jogurtami i bułkami z pobliskiego samu.

Ważne że kadra była zadowolona.

m
mgr.rydzyk
Nie mam na buty bo wszystko idzie na wodke.
A
A co
Ważne, że prezes sobie budkę telefoniczna pod dom przestawił.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl