Gdyby ktoś powiedział przed startem tegorocznej edycji Ligi Konferencji, że po czterech kolejkach dwa polskie zespoły będą zajmować drugi i trzecie miejsce bez żadnej porażki chyba nie zostałby potraktowany poważnie?
Bilans polskich drużyn jest ogromnym zaskoczeniem, choć przyznam, że gdy poznaliśmy już rywali Legii i Jagielloni to liczyłem na dobre wyniki. Nie śniło się mi jednak, aby było aż tak dobrze.
Legia wygrała cztery mecze, ustępuje prowadzącej Chelsea Londyn tylko gorszym bilansem bramek, choć nie straciła nawet jednego gola. Wyczyn godny podziwu?
Jak najbardziej. To są jednak rozgrywki europejskie a jak widzimy takie wyniki trudno jest osiągnąć nawet najlepszym drużynom w Europie. Zarówno Legia jak i Jagiellonia prezentują bardzo dobre przygotowanie do pucharów, realizują postawione przed trenerami cele.
Legia łączy grę na kilku frontach, nie "odpuszcza" żadnego meczu w Lidze Konferencji, ale odbija się to trochę na postawie w Ekstraklasie, gdzie traci całkiem sporo do lidera Lecha Poznań. Będzie gonić "Kolejorza"?
Legia będzie robić swoje i nie zrezygnuje z walki o trofea na żadnym polu. Pytaniem pozostaje, czy inne zespoły z czołówki będą potrafiły utrzymać rewelacyjną formę z początku sezonu. Myślę tutaj zwłaszcza o Lechu Poznań. O Legię jestem spokojny, nie odpuści, będzie walczyć i próbować odrabiać straty. Kadra zespołu z Łazienkowskiej została tak skonstruowana, aby walczyć z powodzeniem na wszystkich trzech frontach.
Na uwagę zasługuje też postawa Jagielloni, trzy zwycięstwa w Europie i tylko jeden remis, w Ekstraklasie również znajduje się w ścisłej czołówce.
W tym sezonie Jaga i trener Adrian Siemieniec mieli już trudny moment, serię czterech porażek i wszyscy się zastanawiali, czy dalej sobie poradzi. Trener Siemieniec udowodnił jednak, że potrafi sobie w kryzysie bardzo dobrze radzić. Dotarł do zawodników, zmodyfikował taktykę drużyny, ale nie odebrał jej DNA. W dalszym ciągu Jagiellonia gra atrakcyjnie, ofensywnie dużą liczbą piłkarzy z wykorzystaniem swoich bardzo dobrych napastników. Należą się jej brawa, bo to co robi jest godne podziwu.
Lider z Poznania zremisował w 18. kolejce Ekstraklasy w Gliwicach z Piastem 0:0. To był jeden z najsłabszych meczów Lecha w tym sezonie?
Oglądając to spotkanie na żywo przecierałem oczy ze zdziwienia. Tak słabego grającego Lecha, monotonnie, przejrzyście dla rywala nie widziałem w tej rundzie. Oczywiście słabsze mecze już się mu przytrafiały, chociażby w Pucharze Polski czy z Puszczą Niepołomice, ale z Piastem Lech zagrał bardzo słabo.
To zaskakuje tym bardziej, że w przerwie na mecze reprezentacji był czas dobrze przygotować się do tego spotkania pod kontem kondycyjnym?
W pierwszej połowie statystyki Lecha były fatalne, nie oddał ani jednego strzału na bramkę Lecha. Tak grającej drużyny z Poznania nikt się nie spodziewał, byłem naprawdę mocno zaskoczony.
Rozmawiał Zbigniew Czyż