Ten kandydat miałby szanse uzyskać poparcie różnych politycznych ugrupowań – od Nowoczesnej, poprzez PO i środowisko Rafała Dutkiewicza po polityków związanych z Jackiem Protasiewiczem. - Namawiałem Bernarda do startu gdyby okazało się, że w wyborach nie będzie kandydował sam Dutkiewicz – mówi nam poseł Stanisław Huskowski związany z Protasiewiczem i razem z nim wyrzucony z PO. - Gdyby się zgodził staralibyśmy się przekonać do poparcia dla Afeltowicza inne środowiska polityczne.
Bernard Afeltowicz z polityką jest związany od lat ale nigdy nie był zawodowym politykiem. Był związany z m.in. Unią Wolności i Platformą Obywatelską. W 2010 roku wsparł kandydata PO na prezydenta Wrocławia Sławomira Piechotę. Był oficjalnie przedstawiony jako kandydat na wiceprezydenta w ekipie Piechoty. Gdyby za dwa lata kandydował na urząd prezydenta i wybory wygrał byłoby to dokładne powtórzenie tego co w 2002 roku zrobił Rafał Dutkiewicz.
Bo Afeltowicz tak jak Dutkiewicz związany był z antykomunistyczną opozycją. Działał w Niezależnym Zrzeszeniu Studentów. Po 1989 roku osiągną sukces w biznesie. Był związany ze światem finansów. Stworzył firmę sprzedaży ratalnej CLA. Szefował bankom. Współpracował m.in. z Leszkiem Czarneckim swoi kolegą ze studiów.
W 2002 roku to Dutkiewicz przeszedł z biznesu do polityki. Poparciem m.in. Bogdana Zdrojewskiego. - Bernard to ostatni człowiek z tego pokolenia polityków, który mógłby wystartować i wygra wybory – ocenia jeden z naszych rozmówców.
- Będzie pan kandydował na prezydenta Wrocławia – zapytaliśmy Bernarda Afeltowicza w czwartek wieczorem. Kilka godzin po ogłoszeniu przez Dutkiewicza, że nie wystartuje w 2018 roku. - Od pana to słyszę – odpowiedział. - Nie będę kandydował. Nie mam takich planów. Dodał, ze jego zdaniem prezydentem powinien być ktoś z „podobnym życiorysem” do niego. Czyli człowiek, który zna się na finansach. Bo we Wrocławiu – mówi Bernard Afeltowicz – potrzebny jest ktoś kto inaczej poprowadzi finanse miasta i politykę inwestycyjną. - nam kilka takich osób z bankowości. Ale oni nie są zainteresowani przejściem do polityki – dodał.