Spis treści
Niedawno ukazał się się wywiad z wicemistrzem olimpijskim w siatkówce Wilfredo Leonem. Przyjmujący reprezentacji Polski i Bogdanki LUK Lublin był gościem podcastu Eurosportu, który jest dostępny na YouTubie. W rozmowie z dziennikarzem z Piotrem Karpińskim zostały poruszone m.in. wątki prywatne jak i osobiste. Nie brakowało tematów związanych z igrzyskami olimpijskimi w Paryżu jak i zmiany barw reprezentacyjnych czy też zdrowia zawodnika uznawanego za jednego z najlepszych w swoim fachu.
Siatkarz wciąż odczuwa głód
W sobotę, 10 sierpnia czyli dzień przed zakończeniem IO, podopieczni Serba Nikoli Grbicia stoczyli drugi finał olimpijski w historii polskiej siatkówki. W trzech setach ulegli gospodarzom Francuzom, którzy obronili złoty medal zdobyty w Tokio.
Biało-Czerwoni w stolicy Francji przegrali dwa mecze, z sześciu rozegranych. Pierwsza porażka przyszła z mistrzami świata Włochami 1:3. Spotkanie odbyło się jeszcze w fazie grupowej.
31-letni siatkarz wypowiedział się na temat przemyśleń jakie mu towarzyszą po zdobyciu upragnionego medalu.
– Moje życie nie zmieniło się po medalu igrzysk olimpijskich. Jestem tym samym Wilfredo Leonem. Czy jestem zadowolony? Z jednej strony tak. Czy ambicje spadają? Nie. Cały czas jestem głodny tego złotego medalu igrzysk olimpijskich
– stwierdził w rozmowie z Eurosport, informuje na platformie X dziennikarz Jakub Balcerzak.
Chęć rozegrania meczu o mistrzostwo olimpijskie
Srebrny medal, pomimo przegrania ostatniego meczu turnieju olimpijskiego mężczyzn, przyjęty był z optymizmem. Polacy zdobyli pierwszy krążek od 48 lat, a drugi w historii występów na IO.
Doświadczony zawodnik przyznał, że jego marzeniem byłoby ponowne rozegranie spotkania o tytuł.
– Mecz finałowy igrzysk olimpijskich z Francją oglądałem do tej pory dwa razy. Chciałbym ten mecz zagrać jeszcze raz, najlepiej tuż po zakończeniu tego pierwszego.
Jednak reprezentant Polski odczuwa radość z wywalczenia medalu igrzysk.
– Igrzyska w Paryżu jednym słowem? Radość. Pomimo tego że mieliśmy sporo kontuzji i trudnych sytuacji, ale zrobiliśmy ten medal. To co sobie zaplanowaliśmy. Jedynie ten ostatni mecz... poza tym to wszystko było bardzo fajne. Mecz finałowy igrzysk olimpijskich z Francją oglądałem do tej pory dwa razy. Chciałbym ten mecz zagrać jeszcze raz, najlepiej tuż po zakończeniu tego pierwszego.
Leon wyjawił przyczyny motywacji przed walką o strefę medalową
Dzięki zwycięstwu z brązowymi medalistami mistrzostw Europy Słoweńcami (3:1) reprezentacja Polski przerwała nieszczęsne pasmo 1/4 finału. Od 2004 roku do tegorocznych igrzysk polscy siatkarze odpadali w tej fazie turnieju.
Wilfredo Leon bardzo dobrze pamięta dzień przed tym starciem. Opowiedział także kulisy walki o półfinał.
– Dzień przed ćwierćfinałem rozmawiałem z rodzicami i żoną. Żona brała wtedy udział w jakimś programie. On dał mi dużo energii na ten mecz, bo jak słyszałem, że faworytem tego ćwierćfinału jest Słowenia i my nie mamy czego szukać w tym meczu, to ja wtedy pomyślałem, że chyba zwariowaliśmy... Mam takie podejście, że my walczymy, my jesteśmy Polska i wszyscy powinni być razem (...) My cały czas pracowaliśmy na ten moment. Dla Słowenii to były pierwsze igrzyska. Są różne rzeczy, które trzeba wziąć pod uwagę. Nie tylko wyniki sportowe. Choć i w tym w ostatnich czterech latach byliśmy zawsze wysoko. Z całym szacunkiem dla Słowenii, bo naprawdę niesamowitą robotę robią w ostatnich 15 latach, ale jednak to my mieliśmy trochę więcej doświadczenia (...) w tym meczu czuliśmy się bardzo dobrze, byliśmy pewni swoich umiejętności, ja sam czułem się super i grało mi świetnie.
Pogodzenie się z bólem i wyznanie skierowane do mamy
Ostatnimi czasu urazy nie omijają przyjmującego. Jak ten w 2022 roku, gdzie nie mógł wesprzeć kolegów podczas światowego czempionatu, gdzie jego koledzy zdobyli tytuł wicemistrzów świata.
– To było dawno temu, kiedy z moim zdrowiem wszystko było okej. Ja już wiem jak walczy moje ciało z bólem. Kiedy mogę dać więcej, a kiedy muszę w szczególności uważać. My jesteśmy swoimi najlepszymi lekarzami. My wiemy najlepiej, co nas boli i czego nam potrzeba. Ciało tobie pierwszemu najpierw powie, co się dokładnie dzieje.
W wywiadzie z dziennikarzem Piotrem Karpińskim zdradził także co powiedział swojej mamie o sowich celach w karierze sportowca.
– Powiedziałem mamie kiedy zacząłem siatkówkę brać na poważnie, że moim celem jest złoto igrzysk olimpijskich. Walczyłem, ale nie udało się i trzeba jeszcze raz powalczyć. Mama zawsze była przy mnie. W każdym momencie, kiedy tylko jej potrzebowałem.
Siatkarz dementuje
Od 2015 roku pochodzący z Kuby przyjął polskie obywatelstwo, a cztery lata później zadebiutował w biało-czerwonych barwach. Doświadczony zawodnik zaprzecza jakoby miałby pójść w ślady swoich kolegów, którzy postanowili uciec z kraju.
– Ja nie uciekłem z Kuby. Mogłem to zrobić jak inni, czyli wyjechać na turniej reprezentacyjny i nie wrócić do kraju. Wszystko zrobiłem zgodnie z prawem z szacunkiem do kraju. Czekałem cierpliwie na wszystko, czasami bardzo długo.
Z reprezentacją Kuby zdobył m.in. wicemistrzostwo świata w 2010 roku.
Jego rodzice wciąż mieszkają w tym państwie leżącym w Ameryce Środkowej na Morzu Karaibskim.
– Tęsknię za swoimi rodzicami, nie ukrywam tego. Widzimy się kilka razy w roku. Najtrudniej było, kiedy po raz pierwszy wyjechałem z Kuby. Wtedy nie widzieliśmy się ponad rok i dwa miesiące, a może nawet i więcej (...) Chciałbym ściągnąć rodziców do Polski. Ale to trudny temat. Wiem, że to dla nich bardzo trudne.
Od tego sezonu Leon reprezentuje barwy klubu z Lublina.
Debiutujący w PlusLidze notuje bardzo dobry początek sezonu. Na ten moment po 9. kolejkach Bogdanka zajmuje 3. miejsce.