Podobno nie był przystojny. Brzydki wręcz, jak pisał o nim niejaki Eneasz Piccolomini. Jednak przyciągał ludzi swą odwagą i "miłem obejściem". Jedni piszą, że był nadzwyczaj pobożny, inni - że rozwiązły (wskazują nawet jego partnerów erotycznych). Są i tacy, którzy sugerują, że nie zginął w bitwie pod Warną 565 lat temu.
Bękart czy król?
Kontrowersje związane z Władysławem III Warneńczykiem pojawiły się już, gdy był trzyletnim brzdącem. Jego ojciec Władysław Jagiełło miał wtedy ponad 70 lat (według niektórych źródeł był nieco po sześćdziesiątce). Matka - przepiękna Zofia Holszańska - tylko 22. Pojawiły się plotki, że ojcem królewicza i jego młodszego brata może być jeden z dworzan króla, gorzej - królowa miała zdradzać Jagiełłę z kilkoma innymi szlachcicami.
Tak miały zeznać torturowane dwórki królowej. - Jan Długosz, największy polski dziejopis, podaje, że podejrzenie królowej Zofii o niewierność powziął wielki książę litewski Witold, dawszy wiarę pogłoskom oraz zważywszy na wiek Jagiełły. Kronikarz określa go bowiem mianem zgrzybiałego - mówi dr hab. Stanisław Sroka, mediewista z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Pomówiona królowa wytoczyła proces o oszczerstwo Janowi Straszowi z Białaczewa. Wygrała. - Intryga była czysto polityczna i szyta grubymi nićmi. Żadnej zdrady nie było - mówi dr Lidia Korczak, historyk UJ specjalizujący się w Jagiellonach.
Problemy z kobietami
Mały książę potem też miał pod górkę. Gdy miał 10 lat, zmarł jego ojciec. Chłopiec został koronowany na władcę Polski i od razu zaczęły się starania, by go korzystnie ożenić. I tu zaczęły się jego problemy z kobietami. Próbowano czterokrotnie - bez skutku.
Pierwsza kandydatka była córką Albrechta Habsburga z Węgier. Dziadek dziewczynki cesarz Zygmunt Luksemburczyk się sprzeciwił. Nie znosił Polaków... Pozostałe dwa ożenki - z podstarzałą żoną Luksemburczyka (sic!) i z księżniczką saską Katarzyną - również spaliły na panewce z powodów politycznych. Najwięcej krwi napsuła Jagiellonom Elżbieta, królowa Węgier. Była dwa razy starsza od królewicza - i w dodatku w ciąży! Władysław, choć nie uśmiechał mu się ten ożenek, zgodził się na niego. Miał wówczas 16 lat.
Królowa jednak wystrychnęła go na dudka. - Gdy urodziła syna, wykradła koronę i koronowała niemowlę, za nic mając umowę z Warneńczykiem - mówi dr Lidia Korczak. - Perfidia? Nie. Dbała o swój interes. Gdy była w ciąży i możliwe było, że urodzi córkę, ożenek z Władysławem uchroniłby ją przed losem popychadła na łasce kuzynów. Gdy urodziła następcę tronu, Władysław nie był jej potrzebny - dodaje dr Korczak.
16-letni król musiał na Węgrzech dwa lata walczyć ze swoją niedoszłą żoną o koronę tego kraju.
Wygląda więc na to, że ożenki królewskie nie doszły do skutku z powodów obiektywnych. Dlaczego więc geje uważają Warneńczyka za swego patrona i odwiedzają jego sarkofag na Wawelu? Bo są głęboko przekonani, że król przed bitwą z Turkami, w której zginął (Warna, 1444 r.), spędził noc z muzułmańskim młodzieńcem.
Ma o tym świadczyć list legata papieskiego Cesariniego. Przegrana bitwa miała być karą za grzech sodomii. Sęk w tym, że historycy nie znają tego listu.
- Nie przeczę bynajmniej, że takowy list być może istnieje, nie jest jednak wspomniany w żadnym znanym mi opracowaniu - mówi dr Sroka. Poważne wątpliwości wysuwa również dr Lidia Korczak. - Przecież legat zmarł pod Warną z ran odniesionych pod Warną i podczas ucieczki z pola bitwy! To kiedy on miał ten list napisać? - pyta.
Kłopoty z Długoszem
O skłonnościach homoseksualnych króla ma według gejów świadczyć fragment kroniki Jana Długosza, w którym pisze on o "sprośnym i obrzydliwym nałogu" władcy. Kronikarz obwinia go za klęskę pod Warną: "Skłonny do rozkoszy męskich, ani w czasie pierwszej wyprawy przeciw Turkom, ani w czasie tej drugiej (...), kiedy należało przebłagać miłosierdzie Boże i pozyskać je sobie, on, nie zważając zupełnie na własne niebezpieczeństwo i na zagrożenie całego wojska, nie porzucał swych przeciwnych czystości, wstrętnych rozkoszy".
Owe "rozkosze męskie" były przez niektórych rozumiane jako "rozkosze z mężczyznami". Czy słusznie?- Ależ skąd! - zaprzecza dr Sroka. Oryginał po łacinie brzmi "qui in marium libidinem proclivum". - W XIX wieku tłumaczono to: "zbyt cielesnym chuciom podległy", dopiero w 2004 r. pojawia się tłumaczenie o "rozkoszach męskich". Zresztą co to jest ta męska rozkosz? Przecież to równie dobrze może być rozkosz z niewiastą! - mówi dr Sroka.
Podkreśla, że nawet jeśli Długosz miałby na myśli homoseksualizm, w co dr Sroka szczerze wątpi, to i tak nie potwierdzają tego żadne inne źródła. - Zresztą gdyby we wszystko wierzyć Długoszowi, musielibyśmy przyjąć, że królowa Jadwiga była bigamistką. A tę tezę współcześni historycy wykluczają - dodaje.
Na podobnym stanowisku stał Jan Dąbrowski, autor najwybitniejszej książki o Warneńczyku. Jednak, zdaniem autorów piszących o gejach, historycy zawsze próbowali umniejszać znaczenie tych fragmentów kroniki lub wręcz je wypaczali. Paweł Fijałkowski, autor "Homoseksualizmu", sugeruje natomiast to, czego nawet w Długoszu nie ma - że Warneńczyk miał stałego partnera. Miał być nim starszy od króla o kilkanaście lat sekretarz Jan, syn kasztelana lwowskiego Sienka (Seńka), absolwent Akademii Krakowskiej. "Jak dowiadujemy się od Długosza, Jan był Władysławowi »nader drogi«. Niestety, utonął w słowackiej rzece Hornad w maju 1440 roku podczas podróży królewskiego dworu na Węgry" - pisze Fijałkowski. I konstatuje: "Wydarzenie to mogło mieć negatywny wpływ na psychikę młodego króla i pchnąć go ku zbyt swobodnej ekspresji homoerotyzmu. Wkroczył na niebezpieczną w jego epoce drogę seksualnej transgresji, toteż nawet gdyby nie poległ pod Warną, jego życie musiało zakończyć się katastrofą".
W tę tezę nie wierzy dr Lidia Korczak. - Jan był tylko jednym z dworzan, którzy otaczali króla w wyprawie na Węgry. Gdy zginął, wszyscy rozpaczali. Również dlatego, że taka śmierć źle im wróżyła na przyszłość. Mit o homoseksualizmie króla to niejedyny, który przez lata pojawiał się i znikał. Wielu wierzyło, że król Władysław nie zginął pod Warną. Miał uciec z pola bitwy i ukryć się na portugalskiej Maderze. Ciała Warneńczyka nigdy bowiem nie znaleziono.
Zamęt zasiał list Mikołaja Florisa z 1453 r. do wielkiego mistrza krzyżackiego. Napisał on, że Władysław żyje w przebraniu mnicha. I mimo że wypiera się błękitnej krwi, podobno poznano go po sześciu palcach u nogi... Jak łatwo się domyśleć, to jedyne źródło, które mówi o tym niezwykłym anatomicznym szczególe.
Polacy jednak przez trzy lata wierzyli, że król żyje, i dlatego jego brat przez ten czas nie objął tronu. Na polskie ziemie jak pszczoły do miodu zaczęli napływać fałszywi Warneńczycy. Jak podaje Zbigniew Święch w "Ostatnim krzyżowcu Europy", nawet 15 lat po bitwie warneńskiej pojawił się w Poznaniu samozwaniec, niejaki Rychlik. I choć od dawna rządził już brat Władysława, samozwańca na wszelki wypadek nie skazano na śmierć, "aby nikt nie mówił o Polakach, że króla swego umorzyli. Zbierał tylko codzienną porcję chłosty pod publicznym pręgierzem...".