Do wypadku doszło około godziny 21 brytyjskiego czasu. Według serwisu BBC, helikopter wystartował - jak już niejednokrotnie bywało - z płyty boiska po zakończeniu meczu. Kilka chwil później z niewiadomych przyczyn spadł na parking obok stadionu po przeleceniu kilkuset metrów. Nie wiadomo na razie kto był na pokładzie samolotu. W tej kwestii pojawiały się sprzeczne informacje.
Dziennikarz sportowy Mootaz Chehade podał na Twitterze, że helikopter miał wznieść się w powietrze i eksplodować. Potem jego szczątki spadły na ziemię. twierdzi on, że na pokładzie znajdował się właściciel klubu. Niektórzy inni dziennikarze brytyjscy podawali na Twitterze, że nie znajdował się on w helikopterze. Serwis BBC powołując się na informatora bliskiego rodzinie właściciela podał, że miał on się znajdować na pokładzie maszyny.
Nie wiadomo jeszcze, ile osób znajdowało sie na pokładzie śmigłowca. Według różnych doniesień mogło to być od 6 do ośmiu osób.
Na zdjęciach zamieszczanych w mediach społecznościowych widać słup ognia unoszący się ponad stadionem. Według BBC strażakom udało się dość szybko ugasić ogień. Widać też opustoszały parking oraz karetki pogotowia zmierzające w kierunku miejsca katastrofy.
W mediach społecznościowych pojawiło się wiele komentarzy na temat katastrofy. - Trzeba się modlić za uczestników katastrofy - piszą ludzie. - Mam nadzieję, że uczestnicy wypadku są bezpieczni - dodają inni.
Znany byrytyjski dziennikarz telewizyjny Piers Morgan napisał na Twitterze: - Mój Boże. Widok z wypadku helikoptera w Leicester jest przerażający.
POLECAMY: