Spis treści
„Modlę się, tylko żeby ją wyciągnęli z rzeki, właśnie teraz, kiedy rozmawiamy. Tylko o to mogę się modlić, modlę się do Boga” – powiedział Raza stacji WUSA9.
Czekał na lotnisku w Waszyngtonie na żonę
Mężczyzna mówił reporterowi, że samolot był tak blisko lądowania, a jego żona wysłała mu SMS-a tuż przed katastrofą. Na dowód pokazał telefon z informacją od żony.
Dziennikarz mówił, że był to „jeden z najbardziej rozdzierających serce wywiadów w karierze zawodowej”.
Jego SMS-y nie dotarły do jego ukochanej
„Napisała mi SMS-a, że niebawem wylądują. Reszta moich SMS-ów nie doszła do niej i wtedy zdałem sobie sprawę, że coś złego się dzieje” – powiedział.
Raza mówił, że jego żona pojechała do Wichita do pracy, ale nigdy nie przepadała za lataniem samolotami
Raza i jego krewny przechadzali się z niepokojem po Terminalu 2 na lotnisku im. Reagana, czekając na jakiekolwiek wieści. Szybko dowiedzieli się, że wszyscy obecni na pokładzie zginęli.
Linie lotnicze potwierdziły, że w chwili zderzenia na pokładzie lotu 5342 z Wichita do stolicy znajdowało się 60 pasażerów i czterech członków załogi.
Stacja NBC Washington donosi, że ciała kilkunastu osób zostały wyciągnięte z wody przez ekipy ratownicze. Samolot rozpadł się na dwie części i znajduje się na głębokości kilku metrów, natomiast helikopter jest przewrócony do góry nogami i jest niestabilny.