Spis treści
Inaki Pena jedynką w bramce Barcelony. Szczęsny siedzi na ławce
Inaki Pena od kontuzji podstawowego bramkarza Barcelony - Marc-Andre ter Stegena stał się niekwestionowaną jedynką u niemieckiego trenera Hansiego Flicka. Nawet pomimo tego, że klub sprowadził mu z emerytury polskiego golkipera Wojciecha Szczęsnego. Dlaczego Polak nie może pokonać Hiszpana w rywalizacji o obsadę bramki?
- Plan Flicka wymagał od Inakiego Peny nie tylko świetnego refleksu na linii, ale także zostania pierwszym obrońcą, innym zawodnikiem z pola. Prawdopodobnie był to czynnik, który najtrudniej było mu przyswoić, ale teraz opanował wszystkie aspekty gry - pisze kataloński Sport.
Hiszpańskie media twierdzą w dalszym ciągu, że Pena jest w spektakularnej formie. I faktycznie - jak weźmiemy pod uwagę pierwsze październikowe mecze, potrafił wybronić Blaugranie mecz. Tak jak chociażby to uczynił z Realem Madryt (4:0) w El Clasico, kiedy swoimi niemożliwymi interwencjami wielokrotnie ratował swoją drużynę.
Elektryczny Pena zaimponował dziennikarzom
Natomiast im dalej - tym przydarzały mu się wpadki. Zastanawiająca jest ta opinia o spektakularnej formie, jeśli popatrzymy nawet na utratę drugiego gola w meczu z Borussią Dortmund na Signal Iduna Park. Wtedy swoim nierozważnym wyjściem podarował wręcz drugiego gola Serhou Guirassy'emu. Wcześniej natomiast radził sobie ze strzałami Marcela Sabitzera.
- Byłoby to dobre dla dynamiki grupy i ponieważ, jak to miało miejsce w przypadku Inakiego w poprzednich sezonach, wszyscy trenują, aby grać. W każdym razie Hansi ma ostatnie słowo, a prawda jest taka, że Inaki Pena jest w spektakularnej formie - oceniał dalej kataloński dziennik.
Najgorsza jedenastka PKO Ekstraklasy w rundzie jesiennej. Za...
